Tomasz Sakiewicz (Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie") powiedział w rozmowie z Michałem Rachoniem w PR24, że "Czerwona mafia" mimo że traci formalny wpływ na państwo, to ciągle ma wielkie wpływy. Jego zdaniem, PO i SLD rywalizują o jej poparcie.
Rada Miasta Białystok przegłosowała zmianę nazwy ulicy im. mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" na ulicę Podlaską. Natomiast żyrardowscy radni zmienili ulicę generała Emila Fieldorfa "Nila" na Jedności Robotniczej.
- Ulice Jedności Robotniczej i temu podobne powstawały po kongresie zjednoczeniowym, żeby uczcić przypieczętowanie sowieckiego systemu w Polsce. Partia w całości agenturalna, jaką był PZPR, podporządkowała sobie resztki PPS-u i od tego momentu system stalinowski panował w Polsce niepodzielnie - stwierdził Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny tygodnika "Gazeta Polska" przypomniał, że głównym założeniem ustawy dekomunizacyjnej, dzięki której część nazw ulic została zmieniona, było to, by nie propagować systemu komunistycznego.
Michał Rachoń zauważył, że jest pewna konsekwencja w zachowaniu się polityków PO w kwestii obrony komunistycznych haseł i idei m.in. przez głosowania przeciwko upamiętnianiu "Łupaszki" czy obrona komunistycznych przywilejów emerytalnych.
Sakiewicz zaznaczył, że ci politycy idą znacznie dalej.
- Jest rywalizacja pomiędzy PO i SLD o to, kto uzyska poparcie "czerwonej mafii", która traci formalny wpływ na państwo, ale ciągle ma spore wpływy w gospodarce, mediach, powiązania w służbach i wymiarze sprawiedliwości - ocenił.
Czytaj także:
Pijany sędzia leżał w centrum Lublina z opuszczonymi spodniami. Myślał, że jest w Krakowie