– Trzeba przywrócić sens słowom godność i służba – mówiła na konwencji Prawa i Sprawiedliwości wiceprezes partii Beata Szydło. Kandydatka na premiera dodała, że „czas polityków-celebrytów się kończy i potrzebny jest czas polityków-rzemieślników”.
– Można by powiedzieć, że wyszło szydło z worka – rozpoczęła swoje przemówienie Beata Szydło.
Wiceprezes PiS, która będzie kandydatką na premiera po wyborach parlamentarnych podziękowała za kampanię Andrzeja Dudy, za „ciężką, wspólna pracę”.
– Słowa „wspólnie” i „razem” są kluczami do zwycięstwa. Stworzywszy drużynę która zwyciężyła. Ta drużyna uchyliła drzwi do dobrej zmiany i naprawy. O tym mówili nam Polacy podczas naszych podróży po kraju. Usłyszeliśmy, co do nas mówicie – przemawiała.
– Ci, którzy przegrali, nie będą chcieli znowu ponieść klęski i zrobią wszystko, by nas zdyskredytować. Ci, którzy nas poparli będą się przyglądać, czy nasze obietnice i zapowiedzi były szczere i uczciwe – podkreślała Szydło. – W Polsce może być normalnie, może być szacunek do drugiego człowieka bez względu na jego poglądy polityczne – uzupełniała.
– Nadzieja jest ogromna i nie wolno nam jej zmarnować – zaznaczyła wiceszefowa PiS.
Podziękowała dziękuję prezydentowi Andrzejowi Dudzie, za „dolę i niedolę kampanii”. – Przede wszystkim dziękuję za wspólne lata współpracy, ale też przyjaźń. Wierzę głęboko, że przed nami lata, kiedy wspólnie będziemy mogli zrobić dużo dobrego dla Polski – zwróciła się do prezydenta elekta.
– Dziękuję też człowiekowi, który 10 lat temu zaufał skromnej burmistrz małopolskiej gminy górniczej, a potem 5 lat temu zaprosił ją do ścisłego kierownictwa partii – mówiła Szydło, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego. – Ten człowiek pokazywany jako wielkie zło jest dla mnie synonimem przyjaźni – dodała. – Dziś prezes Jarosław Kaczyński po raz kolejny obdarza mnie ogromnym zaufaniem, dziękuję za to – podkreśliła jeszcze. – Drogi Jarku, dziękuję za to, czego mogłem się od Ciebie nauczyć w polityce: służba, służba i pokora, a sprawy państwa trzeba przedkładać nad sprawy osobiste – przemawiała Szydło.
Stwierdziła też, że „zrobi wszystko, żeby był dumny z drużyny i dumny z Polski, którą wymarzył sobie on i Ś.P. prezydent Lech Kaczyński.
– Wiem, że nie będzie łatwo, że będą mnie atakować, podważać moje wiarygodność i kompetencje – stwierdziła. Przypominała, że wszędzie, gdzie pracowała, pracowała uczciwie i nigdy ze swojego kalendarza nie musiała usuwać numerów ludzi skompromitowanych, bo – jak zaznaczyła – „nigdy nie miała z nimi do czynienia”.
– Mówią, że będę sterowana z tylnego siedzenia, szkoda czasu na takie przytyki. Nazywam się Szydło, Beata Szydło. Nie dam sobą sterować, ale będę słuchać ekspertów i ludzi, którzy mają coś do powiedzenia – podkreślała, odpowiadając na ewentualną krytykę.
– Trzeba przywrócić sens słowom godność i służba – stwierdziła Szydło, mówiąc o polskiej klasie politycznej i elicie władzy.
– Deklaruję, że jesteśmy w stanie przeprowadzić dobrą zmianę. Żebyśmy to zrobili, musimy być razem, musimy być wierni ideałom, wartościom i zasadom. Tylko dialog i wspólnota zaprowadzi nas do tego, że będziemy szczęśliwym narodem – mówiła kandydatka PiS na premiera. Czas polityków-celebrytów się kończy, potrzebny jest czas polityków-rzemieślników, czas polityków, którzy będą się spotykać z wami i pokornie słuchać, co mówicie – zwróciła się do Polaków Beata Szydło.
CZYTAJ TAKŻE:
Beata Szydło kandydatką na premiera. Kaczyński: To niezwykła i jednocześnie zwykła polska kobieta
Duda: Wybory musimy zacząć wygrywać prawdą i uczciwością