– Stojąc na mównicy, słyszałem tyle inwektyw w moją stronę, w stronę mojej rodziny, że sam czasem miałem ochotę dosadniej powiedzieć- powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski. W ten sposób polityk skomentował wczorajszą awanturę w Sejmie i ostre słowa prezesa PiS.
Do burzliwej dyskusji w parlamencie doszło na początku rozpatrywania wniosku Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa resortu zdrowia. W imieniu klubu wniosek przedstawiła posłanka Barbara Nowacka. Lider PO Borys Budka przerwał wystąpienie klubowej koleżanki, oburzony faktem, że politycy PiS w trakcie wypowiedzi Nowackiej rozmawiali w ławach rządowych. Po dłuższej wymianie zdań między Budką a wicepremierem Piotrem Glińskim oraz prowadzącym obrady wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim lider PiS Jarosław Kaczyński miał krzyknąć w stronę ław opozycji, że nie było jeszcze w Sejmie tak „chamskiej hołoty”.
– Stojąc na mównicy, słyszałem tyle inwektyw w moją stronę, w stronę mojej rodziny, że sam czasem miałem ochotę dosadniej powiedzieć- powiedział w rozmowie z wp.pl minister Szumowski. W ocenie szefa MZ, poziom wymierzonych w niego wypowiedzi jest „taki, jak tych plakatów, które były rozwieszane”. Chodzi oczywiście o rozwieszone w Warszawie plakaty „Ewangelia wg Łukasza Sz.”.
Pytany przez dziennikarza, czy nie ma żalu do lidera PiS za wypowiedź na temat polityków opozycji, rozmówca wp.pl stwierdził:
– Jak się mówi z mównicy, cały czas rzucane są okrzyki ze strony opozycji mniej lub bardziej wybredne. Najczęściej mówi się do krzyczących osób.
Szef resortu zdrowia przyznał, że czasami „puszczają nerwy” i niekiedy „z drugiej strony padają też tak obraźliwe słowa, że atmosfera w Sejmie nie jest atmosferą parlamentarną”.
– Jeżeli jest wrzask w jego kierunku i obraźliwe słowa, to po prostu odpowiedział- podkreślił Łukasz Szumowski.