Warszawska szkoła Podstawowa nr 195 jest na ustach całej Polski. Wczoraj jeden z jej uczniów z zimną krwią zamordował - zadźgał nożem - swojego kolegę. Wszystko na oczach innych uczniów. Przyczyną morderstwa były ....
Piątek tuż po godzinie 10. W szkole podstawowej przy ul. Króla Maciusia rozpoczyna się przerwa pomiędzy 3 a 4 lekcją. Jakub K., uczeń trzeciej klasy gimnazjum jak zwykle przerwę spędzał ze znajomymi. W tym samym czasie 15-letni Emil B. uczeń ósmej klasy z indywidualnym tokiem nauczania, podchodzi do 14-latka.
– Emil podbiegł do Kuby stojącego na korytarzu i bez słowa zaczął go dźgać nożem. Widziałem jak Kuba uciekł do sali od fizyki, gdzie dopadł go Emil – opowiada Faktowi jeden z uczniów. – Chwilę później jak gdyby nigdy nic Emil poszedł do pielęgniarki, bo widziałem, że sam się zranił podczas ataku na Kubę – dodaje inny z uczniów.
Okazuje się, że „Emil od dawna siał postrach w tej szkole, dlatego żaden z uczniów nie ruszył na ratunek koledze„.
O tym co zobaczyli, przerażeni nastolatkowie poinformowali nauczycieli. Ciężko rannego próbował ratować nauczyciel fizyki. Na miejsce przyjechała też karetka. Choć ratownicy walczyli o życie 15-latka, byli bezsilni. Kuba zmarł, a Emila B. zatrzymali policjanci. Nie uciekał.
„Faktowi” udało się nieoficjalnie ustalić, co potwierdzają uczniowie tej szkoły, że przyczyną ataku mogły być długi jakie Kuba zaciągnął u Emila za narkotyki i dopalacze. – Podobno mogło to być nawet 1,5 tysiąca złotych.
Zobacz również:
Warszawa: tragiczny finał bójki nastolatków w szkole. Jeden z uczniów nie żyje