Szef MON o katastrofie smoleńskiej: Sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby poprzednie władze chciały ją badać
– Sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby poprzednie władze chciały badać katastrofę. Problem polega na tym, a dziś przeżywamy tego konsekwencje, że one badać tego nie chciały, tak dalece, że ówczesny minister obrony Bogdan Klich nie powołał komisji badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego. Zrobił to dopiero po 5 dniach, sprawiając że na miejscu nie było uprawnionych organów państwa polskiego, które mogłyby stanąć na równej stopie z organami, władzami rosyjskimi. Cała reszta była konsekwencją ówczesnej postawy premiera i przedstawicieli rządu – powiedział Antoni Macierewicz.
Kolejne szokujące fakty dotyczące ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej, ujawnił dziś prokurator Marek Pasione: w dwóch przypadkach doszło do zamiany ciał – Piotra Nurowskiego i Mariusza Handzlika, w dziewięciu przypadkach doszło do pomieszania ciał.
W grobie Natalii Januszko ujawniono ciała pięciu innych osób, w grobie Aleksandry Natalli-Świat znaleziono szczątki jednej innej osoby, w grobie gen. Kwiatkowskiego wykryto 14 części ciała należących do siedmiu innych osób, w grobie gen. Potasińskiego było sześć części ciała czterech innych osób, w grobie duchownego Chodakowskiego połowę ciała od pasa w górę jest jego, od pasa w dół ciało należy do gen. Płoskiego, w którego trumnie stwierdzono tylko pół ciała, w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego fragmenty ciał dwóch innych osób.
– Ubolewam nad postawą części polityków i mediów, które robiły wszystko, żeby prawda nie wyszła na wierzch. Raz jeszcze chcę bohaterskim rodzinom tych, którzy polegli w Smoleńsku, za ich wysiłek, upór, wytrwałość i odwagę podziękować – powiedział podczas konferencji prasowej szef MON.
Antoni Macierewicz podkreślił, że "sytuacja byłaby zupełnie inna, gdyby poprzednie władze chciały badać katastrofę". – Problem polega na tym, a dziś przeżywamy tego konsekwencje, że one badać tego nie chciały, tak dalece, że ówczesny minister obrony Bogdan Klich, nie powołał komisji badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego. Zrobił to dopiero po pięciu dniach, sprawiając że na miejscu nie było uprawnionych organów państwa polskiego, które mogłyby stanąć na równej stopie z organami, władzami rosyjskimi. Cała reszta była konsekwencją ówczesnej postawy premiera i przedstawicieli rządu – dodał.