Szef Białoruskiego Czerwonego Krzyża Dźmitry Szaucou przyznał, że kierowana przez niego organizacja bierze udział w wywożeniu na Białoruś dzieci z okupowanych przez Rosję terenów Ukrainy - podał w środę niezależny białoruski portal Zierkało.
Portal powołał się na wypowiedź działacza dla państwowej telewizji białoruskiej.
Występując w reportażu z Donbasu, Szaucou powiedział, że jest oburzony oskarżeniami pod adresem Białorusi o uprowadzanie dzieci. Zapewnił, że dzieci "przyjeżdżają na leczenie" do jego kraju i dodał: "Białoruski Czerwony Krzyż brał, bierze i będzie brać w tym aktywny udział". Przekonywał, że jego organizacji zależy, by dzieci z Ukrainy "zapomniały o koszmarach wojny".
Reportaż telewizji białoruskiej dotyczył właśnie zarzutów pod adresem Mińska o udział w procederze wywożenia dzieci ukraińskich; propagandowy materiał nakręcono w okupowanych miastach ukraińskich - Lisiczańsku i Mariupolu. Dziennikarka rozmawiała z niektórymi dziećmi, które były na Białorusi i ich rodzicami, i poprosiła o potwierdzenie, że pobyt był dobrowolny i że wszystkie dzieci wróciły do domów. "W ten sposób propagandziści - w swej ocenie - udowodnili, że Białoruś pomaga dzieciom z terytoriów okupowanych" - relacjonuje portal Zierkało.
Zauważa też, że Szaucou podczas poprzedniego wyjazdu na okupowane tereny Ukrainy miał na sobie strój z naszytą na rękawie literą Z, czyli symbolem inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Jest to znak używany przez wojska rosyjskie i propagandę prowojenną.
Tymczasem białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka, który wcześniej informował o udziale reżimu Alaksandra Łukaszenki w wywożeniu dzieci z Ukrainy, powiedział niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd, że część tych dzieci nie wróciła z Białorusi. Ich ślad urywa się na terytorium Rosji. Łatuszka nie podał liczby dzieci, które w ten sposób znikły po wywiezieniu. Wcześniej opozycjonista informował, że ponad 2100 dzieci ukraińskich z co najmniej 15 miast okupowanych przez Rosję zostało przymusowo wywiezionych na Białoruś za zgodą władz w Mińsku.
Łatuszka w czerwcu poinformował, że przekazał do Międzynarodowego Trybunału Karnego materiały na ten temat. Wyraził nadzieję na ogłoszenie przez MTK nakazu aresztowania Łukaszenki, tak jak trybunał uczynił wcześniej w odniesieniu do Władimira Putina. MTK uznał, że rosyjski dyktator jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne polegające na bezprawnych deportacjach dzieci z okupowanych terenów Ukrainy do Rosji.