– Teraz myślimy o odmrażaniu nie tylko gospodarki, ale też tych świadczeń zdrowotnych, bo mamy świadomość, że utrzymywanie tego stanu spowoduje, że pojawi się wiele innych powikłań zdrowotnych w przyszłości - powiedziała wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko w rozmowie z Adrianem Stankowskim w programie Telewizji Republika "Nie daj się epidemii"
– Epidemia wymusiła na nas pewne ograniczenia, również w korzystaniu ze świadczeń zdrowotnych. Oczywiście nie było żadnych administracyjnych ograniczeń, ale dzięki cyfryzacji i decyzji prezesa NFZ wiele świadczeń medycznych było świadczonych, mogło być świadczonych w formie cyfrowej - zauważyła Józefa Szczurek-Żelazko.
– Wprowadziliśmy taką możliwość szerszenia a korzystania ze służby zdrowia w czasach epidemii. I te rozwiązania które wprowadziliśmy parę lat temu, teraz się sprawdziły - dodała.
– Wiadomym było, że korzystanie ze świadczeń, które niekoniecznie muszą być wykonane w tym momencie, zalecaliśmy, żeby były odłożone. Tu chodziło głównie o zabiegi rehabilitacyjne, fizjoterapie, czy towarzyszenie osobom chorym, lub kobietom w ciąży - kontynuowała wiceminister zdrowia.
– Przebywanie na sali porodowej większej ilości osób, które by chciały towarzyszyć w tym pięknym akcie narodzin, stwarza pewne zagrożenie wyższej transmisji wirusa - oceniła Szczurek-Żelazko.
– Ważne było, żeby podjąć wszystkie możliwe działania, które ograniczą wszelkie możliwości zarażenia tej rodzącej, jak i tego noworodka, który przychodzi na świat - powiedziała.
– Teraz myślimy o odmrażaniu nie tylko gospodarki, ale też tych świadczeń zdrowotnych, bo mamy świadomość, że utrzymywanie tego stanu spowoduje, że pojawi się wiele innych powikłań zdrowotnych w przyszłości - stwierdziła.