– Ewa Kopacz jest ambitna, pracowita, ma w sobie chęć działania. Jej pomyłki to ludzka rzecz. Dla niej prezentacja rządu była wielkim przeżyciem. Ale... pierwsze koty za płoty – mówił w Telewizji Republika polityk PO Marcin Święcicki.
Podczas prezentacji swojego gabinetu Ewa Kopacz zaliczyła kilka wpadek. Najpierw pomyliła resort, w którym stery obejmie Małgorzata Omilanowska. Potem, pytana o sprzedaż broni Ukrainie, opowiedziała zagmatwaną historię, która wprawiła w osłupienie kolegów z rządu oraz media w Polsce i za granicą. Wygląda na to, że po swoim nieudanym debiucie, Kopacz żaliła się Donaldowi Tuskowi. – Rozmawiałem z nią później, siedziała załamana. Ale absolutnie załamana – brzmiały słowa jej patrona Donalda Tuska podsłuchane przez kamery TVN.
– Opozycja ma prawo używać wobec niej epitetów i wytykać jej pomyłki. Ale Ewa Kopacz starała się przedstawić swój gabinet w nieurzędowych słowach, o każdym z ministrów powiedzieć coś od siebie. Opinia publiczna te wpadki jej wypaczy – mówił Święcicki.
Pytany, czy mianowany przez Kopacz na szefa dyplomacji Grzegorz Schetyna, nie mając znajomości języków obcych ani doświadczenia w polityce międzynarodowej, będzie dobrym ministrem, Święcicki odpowiedział: "To właściwy człowiek na właściwym miejscu".
– Przez trzy lata kierował sejmową komisją spraw zagranicznych, brał udział w rozmowach na temat nominacji ambasadorów. Nigdy nie robił konkurencji Sikorskiemu i zawsze był wobec niego lojalny – tłumaczył.