Mieszkaniec Warszawy, prezes jednej z firm informatycznych, zwrócił strażnikom miejskim uwagę na złe parkowanie. Nie spodziewał się, że dwaj funkcjonariusze dotkliwie go pobiją, będą grozić śmiercią i wywiozą go do lasu. Obaj zostali dziś dyscyplinarnie zwolnieni z pracy, a prokuratura prowadzi śledztwo w ich sprawie, w środę mają usłyszeć zarzuty.
– Na podstawie zgromadzonego materiału komendant Straży Miejskiej z Warszawy podjął decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym funkcjonariuszy w związku z niedopełnieniem obowiązujących procedur – mówiła Monika Niżniak z warszawskiej SM, cytowana przez TVP Info.
Postępowanie ws. dwóch funkcjonariuszy prowadzi sama Straż Miejska, ale również policja i prokuratura. Prokurator ma również dokonać analizy nagrania sporządzonego przez poszkodowanego Pawła Surgiela, na którym widać, jak strażnicy miejscy stosują wobec niego przemoc fizyczną.
Bili, kopali, grozili, wywieźli do lasu
Według relacji mężczyzny, funkcjonariusze mieli uderzać go pięściami po głowie, kopać, wykręcać ręce, wywieźć do lasu i wreszcie grozić śmiercią. Wszystko za to, że zwrócił im uwagę na złe parkowanie, a fakt ten chciał uwiecznić na nagraniu telefonem komórkowym.
Do sytuacji miało dojść w nocy z niedzieli na poniedziałek. O godz. 1.30 Paweł Surgiel miał wyjść z mieszkania, by przeparkować samochód. Samochód Straży Miejskiej, według jego relacji zamieszczonej na profilu społecznościowym, zajmował trzy miejsca parkingowe, na co mężczyzna zwrócił im uwagę. Doszło do ostrej wymiany zdań i szarpaniny.
Jak twierdzi Surgiel, strażnicy skuli go kajdankami i wywieźli służbowym samochodem do lasku na Tarchominie. Tam mieli go straszyć i użyć gazu łzawiącego.Dopiero gdy zaczął symulować atak astmy, został odwieziony przed swój blok. Mężczyzna złożył zeznania na policji i udał się do szpitala, gdzie przeprowadzono badania.
Jakby przygod z policja bylo malo - zostalem godzine temu brutalnie pobity i okradziony przez straz miejska w Warszawie....
Posted by Paweł Surgiel on 14 luty 2016