Zawodowa aktywistka Marta Lempart w ramach happeningu oblała farbą drzwi i schody pod biurem Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Zachęcała ona również do dewastowania przestrzeni przed siedzibami partii rządzącej w całej Polsce. Jej zachowanie nie umknęło uwadze osoby sprzątającej pobliski teren.
Wypowiedź aborcjonistki przerwała sprzątaczka oburzona jej chuligańskim wybrykiem. Nie kryła ona swojej wściekłości na widok rozlanej wokół czerwonej farby.
– Co tu zrobione jest?! Kto to tak zrobił?! Ja tutaj sprzątam! Kto to tak zrobił?! – krzyczała kobieta.
– Ja. Ja walczę za pani dzieci też – odparła Lempart.
– To niech pani umyje teraz!
– Nie
– Jak to nie? Jak to nie, proszę pani? Pani myśli, że za co mi płacą? Że miliony zarabiam? – oburzały się kobieta, ripostując Lempart
– Pani z PiS-u jest? Pani z PiS-u? Niech Kaczyński sprząta – odpowiedziała Marta Lempart i kontynuowała swoje przemówienie.
Chciałabym bardzo serdecznie pozdrowić tę Panią, której ciężka praca nie została poszanowana przez wulgarną i prostacką Martę Lempart.@martalempart mam nadzieję, że w końcu odpowiesz za swoje zachowanie.pic.twitter.com/0Wtu1MwfcS
— Paulina (@PaulinaPLove) November 26, 2021
Cała sytuacja wprowadziła w niemałe zakłopotanie aktywistkę, która momentami nie wiedziała, co ma odpowiedzieć osobie sprzątającej teren. Rewolucjonistka nie spodziewała się tak stanowczej reakcji ze strony osób trzecich oraz braku akceptacji jej chuligańskich wybryków.
Tym samym Marta Lempart pokazała swoją prawdziwą twarz oraz szacunek dla kobiet pracy, które nie żyją z organizacji protestów na ulicach miast.
Żyjąca z siania nienawiści Lempart, w ramach "walki o prawa kobiet", wylała na szyby i schody czerwoną farbę, aby.... ciężko pracującą kobieta miała więcej roboty ze sprzątaniem????
— Dominik Kuciński (@DominikKucinsk) November 26, 2021
Kolejny przykład, że lewactwo to nie poglądy tylko krytyczna awaria centralnego układu nerwowego????♂️ pic.twitter.com/yG6EV2R1WO