Smoliński MOCNO o uchwale SN: Fartuszkowa neouchwała fartuszkowego towarzystwa

Gościem Katarzyny Gójskiej w programie „W Punkt” na antenie Telewizji Republika był poseł PiS Kazimierz Smoliński, członek Krajowej Rady Sądownictwa, a w drugiej części programu- europoseł PiS, prof. Zdzisław Krasnodębski.
-Kto jest sędzią po uchwale SN?- zapytała swojego pierwszego gościa redaktor Gójska.
– Moim zdaniem nie ma wątpliwości. Naczelny Sąd Administracyjny podjął wczoraj decyzję, że każdy powołany przez prezydenta jest sędzią i może orzekać. Na szczęście NSA nie obowiązują jakieś „neouchwały” SN, więc Sąd Administracyjny stwierdza to jednoznacznie. Zresztą z orzeczenia TSUE z 19 listopada także wynika, że SN nie może kwestionować prerogatywy Prezydenta Rzeczpospolitej do powoływania sędziów. I nawet jeżeli były jakieś nieprawidłowości w procesie powołania, to powołanie samo uzdrawia te wszystkie błędy i nikt nie ma prawa kwestionować tej prerogatywy prezydenta- stwierdził poseł Kazimierz Smoliński.
- Opozycja twierdzi, że prezes Gersdorf zrobiła dobrze, bo nikt nie może być sędzią we własnej sprawie-zauważyła prowadząca.
– To najprostsza metoda wnioskowania. Niestety, sędziowie sami we własnej sprawie też decydują. Przede wszystkim, mamy w Polsce trójpodział władzy, co jednak nie oznacza, że władza sądownicza nie podlega kompletnie żadnej kontroli, nie ma żadnego nadzoru. Sędziowie są niezawiśli tylko i wyłącznie na sali sądowej. Struktura sądów, przepisy proceduralne i podobne rzeczy, są realizowane czy uchwalane przez polityków, parlament i prezydenta, więc w tym zakresie ci sędziowie nie mają żadnych prerogatyw-odpowiedział polityk PiS.
– Wbrew potocznej opinii, że uchwała SN ma uzdrowić sądownictwo, to w rzeczywistości, czego się boję, ona wprowadza ogromny chaos. Część sędziów uzna, że jest ona niezgodna z Konstytucją, że to tzw. „neouchwała”, która nie ma żadnych skutków i nie podporządkuje się jej, ale inni sędziowie już zaczynają odraczać rozprawy, nie wiedząc, jak się zachować, idą na zwolnienia lekarskie. Z tym że sędziowie, którzy odraczają rozprawy, łamią Konstytucję, gdyż sędzia nie może uchylać się od orzekania-dodał Smoliński.
Redaktor Gójska spytała swojego gościa, czy byłby w stanie powiedzieć, ile właściwie czasu polski sędzia średnio spędza na sali rozpraw.
– Z rozmów z sędziami z innych krajów, zwłaszcza zachodnich, wynika, że nasi sędziowie orzekają mało, z różnych przyczyn. Zmieniliśmy jednak procedurę karną, która powinna przyspieszać postępowanie, mam nadzieję, że efekty tego będą. W tej chwili przygotowana jest też duża zmiana w procedurze cywilnej- powiedział Smoliński.
– To nieprawda, że zajmujemy się tylko zmianami kadrowymi, my reformujemy również sam system, samo prawo i procedury, choć sprawy personalne są oczywiście najbardziej kontrowersyjne i to widać. To one budzą największy opór po stronie środowiska sędziowskiego. Jeżeli w części tego środowiska jest takie poczucie „kastowości” i jedna z jego przedstawicielek mówi, że będzie się mścić, to pewnie zamierza wydłużać procedury, robić tak, aby ludzi zniechęcić do sądów- podkreślił.
– Daleki jestem od tego, żeby mówić, że większość tego środowiska tak robi, bo większość sędziów chce pracować uczciwie. Zobaczmy samą nazwę „Marsz Tysiąca Tóg”- jest 70 tys. prawników w Polsce, a oni chcieli tylko tysiąc i nawet tyle nie przyszło-ironizował gość Telewizji Republika.
– Nie w togach, a w fartuszkach, jak powiedziała sama prezes Gersdorf- przypomniała prowadząca.
– Można powiedzieć, fartuszkowe towarzystwo, uchwała fartuszkowa…- podsumował Kazimierz Smoliński.
W rozmowie z prof. Zdzisławem Krasnodębskim Katarzyna Gójska spytała, co oznacza sformułowanie „frankensteinizacja prawa” w Polsce, zawarte w rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
– To jednak Rada Europy, to nie my, choć ostatnia rezolucja Parlamentu Europejskiego też zawiera różne kuriozalne zapisy. Rozumiem to tak, że jeśli „Frankenstein”, to pewnie z różnych kawałków różnych martwych systemów prawnych wytwarzamy jakiegoś potwora, który będzie straszył. W tych argumentach przeciwko nam dostrzegam też coś nowego. Pewne nasze argumenty trafiają trochę do innych państw, a przynajmniej ich obywateli, ale w miarę upływu czasu coraz więcej ludzi zaczyna się zastanawiać, jak naprawdę jest w ich krajach- ocenił europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Coraz więcej jest takich głosów, pytań, sam dostaję takie korespondencje z różnych krajów, z taką konstatacją: „Spójrzmy jak naprawdę jest u nas”. Obywatele dochodzą do wniosku, że w ich krajach też jest wpływ polityczny, w niektórych znacznie większy niż w tak krytykowanej Polsce-podkreślił prof. Krasnodębski.
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Tusk jak zwykle się wściekł, a potem wygłosił orędzie. Pełne gróźb i typowych dla niego niedomówień [KOMENTARZE]
Nawrocki podziękował Trzaskowskiemu. "Może być Pan pewien, że zawsze po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!"
Ile gwiazdy biorą za wesele? Nawet 50 tysięcy za jeden wieczór! Wiśniewski, Zenek i Narożna w cenniku ślubnych marzeń
Będzie wymiana jeńców 1000 na 1000. Ukraina dogadała się z Rosją - "wszystkich naszych trzeba zabrać"
Najnowsze

Nawrocki podziękował Trzaskowskiemu. "Może być Pan pewien, że zawsze po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!"

Ile gwiazdy biorą za wesele? Nawet 50 tysięcy za jeden wieczór! Wiśniewski, Zenek i Narożna w cenniku ślubnych marzeń

Fogiel: Tusk udaje, że „nic się nie stało” – ale Hołownia wierzga!
