– Największą korzyść media miałyby wtedy, kiedy zakazane byłyby systemy badawcze. Dlaczego media się podporządkowują zyskom? Powiedzmy „nie badamy”. Wtedy wszystkie media musiałyby być obdarowane. Ten świat byłby lepszy. Dyktatura słupków jest wszechpotężna – powiedział dla Telewizji Republiki Krzysztof Skowroński.
– Radio WNET powstało w 2009 roku. Powstało po tym jak dość brutalnie wyrzucono mnie z Polskiego Radia. Zwolnił mnie „podprezes”, którego nazwisko już dawno wyparłem. Zaproszony do programu był kiedyś Donald Tusk, który po nagraniach krzyczał na korytarzu, że nas wszystkich wyrzuci. Następnie Bronisław Komorowski powiedział mi do mnie „tobie też obetniemy głowę”. Wyleciałem z Programu Trzeciego i zastawiałem się co robić. Wtedy postało radio WNET. Od początku czuliśmy misję opowiadania prawdziwych treści na temat Polski. Dramat zaczął się 10 kwietnia, ten dramat nas połączył – powiedział.
Awantura Tuska
– Kiedy Tusk skończył wywiad postanowił powiedzieć co myśli o dziennikarzach. Kontekst jego całej wypowiedzi to „pamiętaj, że związałeś się z takim obozem i będziesz cierpiał z tego powodu”. To była awantura na schodach Polskiego Radia. Był moment, kiedy w 2006 roku nastąpiła zmiana w mediach publicznych. Po tym media zaczęły się zmieniać. Reakcją na to był raport PO o sytuacji w mediach oraz ta właśnie awantura. To jest sposób myślenia. Który obowiązuje do dziś. W 2009-2011 większość dziennikarzy, którzy mówili inaczej zostali wykluczeni ze świata mediów. Nie spodziewano się jednak, że Ci dziennikarze przetrwają i powstaną takie media jak na przykład Telewizja Republika. Uważam, że jak zdarzy się kiedyś tak, że przejmą władzę to w sposób istotny utrudnią działanie tym mediów. Gdyby nie Ewa Stankiewicz i kilkanaście osób, które mówiły prawdę i przemawiały do narodu nie byłoby tej dobrej zmiany. Byłaby zupełnie inna Polska i zupełnie inna sytuacja – zaznaczył Skowroński.
„Jeśli Radio WNET dostanie koncesję to zwiększy się pluralizm”
– Nie będzie już poranków Radia WNET w Radiu Warszawa. Nas już nie ma w Radiu Warszawa. Mam nadzieję, że uda nam się wrócić do eteru. Przystąpimy do procesu koncesyjnego. W ciągu miesiąca będzie rozstrzygnięcie. Nie wyobrażam sobie, że Radio WNET nie wygra konkursu. To będzie piękne radio. Fakt, że znikamy z fal Radia Warszawa i Nadzieja to nie była moja decyzja. Owoc dojrzewa. Oni muszą pójść we własną stronę, a ja mam swoja medialna drogę. Trudno tworzyć radio w radiu. Wiem, że wielu słuchaczy czeka na nas. Jeśli Radio WNET dostanie koncesję to zwiększy pluralizm. Będzie to nowy podmiot, który jest nasz, dziennikarski. Mam nadzieję, że poranki Radia Wnet będą w Republice. Chcemy zachować radiowość, a telewizja chce żeby to było telewizyjne. Myślę, że to połączymy. Mam nadzieję, że nam się to uda. W radiu człowiek jest bardziej zintegrowaną osobowością – podkreślił.
– Obraz rynku mediów jest spaczony, ponieważ telewizja publiczna przeszła wielkie przeobrażenie, jest określona. Gdybyśmy wyciągnęli cegiełkę pt. „telewizja publiczna”, lub gdyby ktoś inny niż PiS wygrał wybory to wracamy do trudniejszej sytuacji. Media teraz odżywają, ale nie stanowią dużej siły w porównaniu z mediami, które są związane z poprzednią władzą. Teraz naszym marzeniem jest częstotliwość. Chcemy pokazać jak zrobić dobre radio – mówił.
Powiedzmy „nie badamy”
– Największą korzyść media miałyby wtedy kiedy zakazane byłyby systemy badawcze. Dlaczego media się podporządkowują zyskom? Powiedzmy „nie badamy”. Wtedy wszystkie media musiałyby być obdarowane. Ten świat byłby lepszy. Dyktatura słupków jest wszechpotężna – ocenił.
– Radio WNET jest unikalne poprzez swoją historię, która się cały czas toczy. Robimy rzeczy, w które wierzymy. Sprawia nam to przyjemność. Kiedy wstaję o 5 rano to robię to z radością. Marzenia nadal są. To co chcemy zrobić będzie dopiero zaskakujące. Tworzyliśmy satelitę, byliśmy radiem satelitą, a teraz będziemy w centrum – dodał.