Wrocławska wystawa "Iron Man" wywołała skandal nie tylko w stolicy Dolnego Śląska. Czy mamy do czynienia z pornografią dziecięcą? Pozbawione ubrań manekinowe postaci kobiety z brodą i przywiązanego do niej dziecka - m.in. takie osobliwe plakaty, reklamujące wystawę, pojawiły się w centrum Wrocławia - tuż obok placu zabaw dla dzieci!
"Sztuka we Wrocławia opiera się na wolności przekazu; nie jestem entuzjastą wspomnianej wystawy, ale w jeszcze większym stopniu jestem przeciw cenzurze" – napisał na platformie X prezydent miasta Jacek Sutryk.
Najpierw napisał, że „sztuka we Wrocławiu opiera się na wolności przekazu”, po czym zastrzegł, że ma świadomość przynależności przestrzeni publicznej do wszystkich mieszkańców. „Osobiście nie jestem entuzjastą wspomnianej wystawy, ale w jeszcze większym stopniu jestem przeciw cenzurze, która dużej części z nas, kojarzy się ze smutnym okresem w naszej historii”- napisał.
Ekspozycję można zobaczyć na ulicy Szewskiej w bliskim sąsiedztwie wrocławskiego Rynku. Prace artystów wywołały kontrowersje, którym dano wyraz w mediach społecznościowych. "Zwróciłem się do Prezydenta Sutryka z interpelacją o niezwłoczne usunięcie z ulic Wrocławia plakatów nieodpowiednich dla dzieci poniżej osiemnastego roku życia" – napisał na platformie X miejski radny PiS Andrzej Kilijanek.
Zwróciłem się do Prezydenta Sutryka z interpelacją o niezwłoczne usunięcie z ulic Wrocławia plakatów nieodpowiednich dla dzieci poniżej osiemnastego roku życia. pic.twitter.com/rmksTfWb7f
— 🅰️ndrzej Kilijanek (@KilijanekA) April 16, 2024
Jak pokazał na platformie X dziennikarz TV Republika Janusz Życzkowski, ktoś potraktował kontrowersyjne treści czarnym sprayem. Sprawca dalej nie jest znany.