Kilka godzin zajęło policjantom z Wydziału Kryminalnego zweryfikowanie wiarygodności 22-latka, który zgłosił kradzież pojazdu w Kaliszu. Auta miało zniknąć z parkingu znajdującego się w pobliżu jednej galerii. Funkcjonariusze szybko sprawdzili wszystkie fakty - to przesądziło o tym, że „ofiara” odpowie za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Mężczyźnie grozi kara 2 lat pozbawienia wolności - podała policja..
Wieczorem 30 października br. dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu został powiadomiony o kradzieży pojazdu marki Opel. Sprawą natychmiast zajęli się funkcjonariusz z Wydziału Kryminalnego zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej.
22-letni użytkownik pojazdu został przez nich szczegółowo przesłuchany na okoliczność kradzieży. Z jego relacji wynikało, że po przyjeździe do Kalisza zaparkował auto w rejonie jednej z galerii handlowych. Kiedy po kilku godzinach wrócił na parking, stwierdził, że pojazd zniknął.
Kierowani doświadczeniem policjanci zaczęli dokładnie wypytywać o okoliczności przestępstwa. Już podczas przesłuchania zaczęli drobiazgowo sprawdzać wiarygodność zeznań 22-latka. Po kilku godzinach, pracujący nad sprawą kradzieży opla funkcjonariusze nabrali wątpliwości co wiarygodności zawiadamiającego. Mężczyzna został zatrzymany.
Ostatecznie, na podstawie zebranego materiału dowodowego 22-latek usłyszał zarzut za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Za ten czyn grozi mu kara 2 lat pozbawienia wolności.
Przy okazji tego zdarzenia policja przestrzega przed zgłaszaniem sfingowanych kradzieży i innych przestępstw.
- Powyższy przykład pokazuje, że każdy kto skłamie i zawiadomi o niepopełnionym przestępstwie, musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi swojego zachowania. W toku prowadzonych czynności policjanci są w stanie ustalić prawdziwą wersje wydarzeń. Przypominamy również, że w sprawach fikcyjnych zawiadomień Policja może skierować wniosek do sądu cywilnego o odszkodowanie za poniesione koszty. Pamiętajmy, że wszystkie nakłady sił i środków w sprawach o przestępstwa, które nie zaistniały a mają jedynie usprawiedliwić nieodpowiedzialność i lekkomyślność zgłaszających, opłacamy my wszyscy. Powody takich zmyślonych zawiadomień są różne. W przypadku telefonów komórkowych jest to często chęć odzyskania przedmiotu stanowiącego powierzone mienie służbowe, za które pracownik odpowiada materialnie. W przypadku samochodów zgłaszający liczą na odszkodowanie wypłacane przez firmy ubezpieczeniowe. Jeśli natomiast pokrzywdzony informuje o fikcyjnej utracie pieniędzy, to zwykle chce się w ten sposób usprawiedliwić przed bliskimi, wierzycielami lub pracodawcą - czytamy na stronie policji.
Czytaj także:
Gang przemycił do Polski ponad 13 tysięcy cudzoziemców. Grupą kierowali mężczyzna i dwie kobiety
Coraz więcej wyznawców Chrystusa prześladowanych w Europie. To zmasowany atak