Ścigaj o reformie: Ludzie wyszli na ulicę, bo nie rozumieją zmian. Musimy objaśnić nowe przepisy
– Jest mnóstwo obywateli, którzy nie są żołnierzami, tylko mądrymi ludźmi, ale nie rozumieją tej ustawy i chcą wyjaśnienia. Społeczeństwo nagle dostaje zmiany, których nie rozumie i dlatego wychodzi na ulice. To nie są protesty przeciwko reformie, tylko przeciwko niezrozumieniu – mówiła posłanka ugrupowania Kukiz\'15 na antenie Telewizji Republika.
Gośćmi Tomasza Sakiewicza w „Politycznej Kawie” byli Agnieszka Ścigaj (Kukiz’15), wiceprzewodniczący PE Ryszard Czarnecki (PiS) i redaktor naczelny tygodnika DoRzeczy Paweł Lisicki.
Projekt, który został złożony do Sejmu, był projektem poselskim i wyraźnie uprzywilejował ministra sprawiedliwości. W międzyczasie jednak do projektu trafiła poprawka, która uprzedmiotawiała Parlament, ale zapomniała o prezydencie. Ten postanowił o sobie przypomnieć i wtedy w PiS-ie nastąpiło widoczne zdenerwowanie.
NIKT NIC NIE ROZUMIE
Debata i wszelka dyskusja jest jedynie wewnątrz, w Sejmie. Nie ma dyskusji z obywatelami, którzy nie rozumieją nowych przepisów.
— Prezydent wszedł do dyskusji bardzo merytorycznie, a jego — z pozoru — drobna zmiana, wprowadza prawdziwą niezawisłość. Bez względu na to, kto będzie rządził w państwie. Andrzej Duda ma największy mandat społeczny, jest najbardziej demokratycznie wybranym politykiem w Polsce. To cieszy ugrupowanie Kukiz’15, my dalej chcemy, by prezydent zawetował ustawę i wpłyną na nią tak, aby powstała gruntowna reforma, a nie zmiana kadrowa — mówiła Agnieszka Ścigaj z ugrupowania Kukiz’15.
Jak z drugiej strony dodał Ryszard Czarnecki, Andrzej Duda nie może ulec presji opozycji i ludzi, którzy wyszli na ulice Warszawy.
— Na pewno reforma Sądu Najwyższego, która jest integralną częścią reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości budzi ogromne emocje. Ale wielu ludziom tak to objaśniono, że bez większej refleksji wierzą we wszystko, co mówi Platforma. Mam wrażenie, że przekaz PiS-u ma dość ograniczony efekt w sytuacji, w której mamy do czynienia z ludźmi, gdzie Gazeta Wyborcza wpajała zło Prawa i Sprawiedliwości — mówił wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
— Patrząc na tempo przyjmowania ustawy, można odczuć pewien niepokój. Wyjątkowo nieroztropne jest wprowadzanie reformy bez dyskusji, debaty i wyjaśnienia przepisów. Jeśli w ciągu tygodnia zmieniamy tak ważną instytucję, to sam PiS tworzy wyjątkową i nadzwyczajną sytuację w kraju. To bardzo ważna kwestia — mówił redaktor Paweł Lisicki.
ANIOŁ ZIOBRO
W skutek trzech ustaw Sejm przyznaje daleko idące kompetencje ministrowi sprawiedliwości.
— To bardzo ryzykowne rozwiązanie sytuacji. Kumulacja władzy jest bardzo duża i to może skończyć się różnie. Być może minister jest aniołem, ale w to ciężko uwierzyć — dodał Lisicki.
— Totalnej opozycji chodzi o obalenie rządu, nie cofną się przed niczym. Wykorzystują często młodych i naiwnych ludzi. Za ich plecami są cynicy z PO. Przez 8 lat nie przeprowadzili reformy sądownictwa, sędziowie dalej są świętymi krowami — powtarzał na naszej antenie Ryszard Czarnecki.
Jak dodał, będzie on bronił szybkiego terminu, ponieważ reformę polskiego wymiaru sprawiedliwości trzeba przeprowadzić szybko i stanowczo.
— Za bardzo zaplątaliście się w wojnie PiS-PO. Jest mnóstwo obywateli, którzy nie są żołnierzami, tylko mądrymi ludźmi, ale nie rozumieją tej ustawy i chcą wyjaśnienia. Społeczeństwo nagle dostaje zmiany, których nie rozumie i dlatego wychodzi na ulice. To nie są protesty przeciwko reformie, tylko przeciwko niezrozumieniu — wyjaśniła Agnieszka Ścigaj.
— To w oczywisty sposób budzi obawy. Jeśli dowiadujemy się, że nowe ustawy zmieniają zapisy konstytucyjne, to budzi to strach i tego, że stajemy się zakładnikami ustawodawców. Zamiast próbować wyjaśnić przepisy, lub coś zmienić, jak na przykład dzięki przepisom prezydenta Dudy, PiS chce wprowadzić swoje i tylko swoje zmiany. Powinno zależeć nam na bezstronności — mówił Lisicki.