Ścigaj: Zmiana barw klubowych przez posłów to złamanie obietnicy wyborczej
W sejmowych kuluarach mówi się o przejściu trzech posłanek w przeszłości związanej z Ruchem Kukiz\'15 do Prawa i Sprawiedliwości. W rozmowie z Marcinem Bąkiem sprawę komentowali Agnieszka Ścigaj z Ruchu Kukiz\'15 i Jan Maria Jackowski senator Prawa i Sprawiedliwości. –Przewijało się to medialnie, ale nie mam bliższego kontaktu z koleżankami Republikankami. Wydaje się, że całkowicie przeszły na stronę systemowej partii, która nie ma za wiele wspólnego z ich wcześniejszymi deklaracjami, jak widać w dwa lata zupełnie zmieniły swoje poglądy. Ja życzę im powodzenia – ocenia poseł Agnieszka Ścigaj.
Nieco inne zdanie ma senator Prawa i Sprawiedliwości. – Ja pochodzę z jednomandatowego mandatu wyborczego, więc gdyby zmieniły barwy to miałyby kolegów z jednomandatowych okręgów. W takich sytuacjach lepiej uzbroić się w cierpliwość, niż opierać się na plotkach. To dla wszystkich zainteresowanych stron będzie lepsza sytuacja. Sądzę, że w wielu kwestiach dotyczących naprawy państwa polskiego mamy wiele zbieżnych spojrzeń. Niewątpliwie różnimy się w kwestii podejście do jednomandatowych okręgów, jesteśmy sceptyczni, ale możemy szukać elementów porozumienia, a to ważne, bo sytuacja w Europie robi się napięta, a nie mówiąc już o sytuacji w Polsce. Mam wrażenie, że mamy w Polsce opozycję totalną i totalnie totalną. Młodzi posłowie Platformy Obywatelskiej, że Schetyna to zdrajca i oportunista, bo jest za mało totalny – odpowiada Jan Maria Jackowski.
"W obecnej ordynacji nie głosujemy na osobę, a na numer na liście"
– Jeżeli mówimy o kwestiach moralnych to dla mnie niedopuszczalne, bo to złamanie obietnicy danej wyborcom. W obecnej ordynacji nie głosujemy na osobę, a na numer na liście, na ugrupowanie, bo znamy ugrupowanie, znamy cele i poglądy. Zmienienie ugrupowania, na takie, które ma inne cele to jest niedopuszczalne, bo to zdrada swoich wyborców. W tym wypadku to niedotrzymanie obietnicy, którą się złamało idąc do wyborów, bo zawarto pewną umowę społeczną z wyborcami. Ja osobiście mam takie zasady i uważam, że powinny szczególnie obowiązywać posłów – krytykuje swoje byłe koleżanki z klubu posłanka Kukiz'15.
"Zmiany, transfery były i będą"
Co o zmianie ordynacji wyborczej myśli Jan Maria Jackowski? – Ten system proporcjonalny ma swoje słabości ale ludzie też głosują na konkretne osoby. Zdarza się, że wchodzi osoba z 5, czy 6 miejsca, co to pokazuje? Wyborca nie głosuje mechanicznie na listę, to nie jest oddanie mechaniczne głosu, jest jakaś analiza i osoby są ocenione przez wyborców. A jak działa mechanizm w wyborach proporcjonalnych? Mamy swój okręg jako senatorowie, bez różnicy, czy ktoś na mnie głosował, czy nie, ja reprezentuję jego okręg. To inna sytuacja, gdy są wybory proporcjonalne. Kiedyś była koncepcja, żeby zrobić połowę okręgów jako proporcjonalne, ale dzisiaj nie ma tej debaty, poza tym, że Ruch Kukiz podnosi ten postulat. Zmiany, transfery były i będą, są takie, które są zaskakujące i takie, które nie zaskakują. Jeśli ktoś jest wybrany z partii lewicowej i przechodzi do prawicowej, a takie sytuacje były w parlamencie, to może być źle odbierane. Swego czasu byli posłowie, którzy tym co głoszą mogli się mieścić we wszystkich klubach zasiadających w parlamencie. Często różnice między ugrupowaniami nie są tak głębokie, chociażby w poglądach gospodarczych. Co do zasady takie transfery są negatywnie ocenianie, bo wyborcy głosują na osobę x, która kandyduje z listy y i jak zostanie wybrana to ma moralny imperatyw by zostaw w środowisku – odpowiada senator PiS.
– Najczęściej przechodzi się do partii większej, to oznacza, że nie chodziło o idee, a o profity wynikające z bycia blisko rządzących. Warto mieć swoje idee, jak się je niesie przy sobie to one kiedyś doczekają się realizacji – zakończyła Agnieszka Ścigaj.