– To jest taka sytuacja, że ktoś wnosi odbezpieczony granat do autobusu i liczy, że on nie wybuchnie. Jest szansa, że on nie wybuchnie, ale jest 99 procent szansy ze on wybuchnie i też się może tłumaczyć, że on nie wiedział, że wybuchnie - skomentował sytuacje z Białegostoku redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz w rozmowie z Jackiem Sabalą na antenie Telewizji Republika.
– To jest tak, że my w gruncie rzeczy wzięliśmy w obronę zdecydowaną większość ludzi, nie tylko heteroseksualnych, którzy nie chcą dać się sterroryzować jednej ideologi a ta ideologia zaczyna się od tego, że ona twierdzi, że tej ideologii nie ma, że są tylko ludzie LGBT - mówił Tomasz Sakiewicz.
– Co ma gej wspólnego z facetem biegającym w sukience? Może on sobie nie życzy takich uogólnień - dodał.
– Twierdzenie, że oni są na tyle rożni od pozostałych ludzi, żeby ich coś łączyło, jest przejawem nietolerancji - stwierdził redaktor naczelny "Gazeta Polska".
– Natomiast ja bym jeszcze wrócił do Białegostoku, bo sprawa jest poważna i wymaga zbadania przez służby. Jak to jest możliwe że pan prezydent wydaje zgodę tysiącom kibiców na kontrmanifestacje, tam gdzie jest zjazd środowisk LGBT - zauważył.
– To jest taka sytuacja, że ktoś wnosi odbezpieczony granat do autobusu i liczy, że on nie wybuchnie. Jest szansa, że on nie wybuchnie, ale jest 99 procent szansy ze on wybuchnie i też się może tłumaczyć, że on nie wiedział, że wybuchnie - stwierdził Tomasz Sakiewicz.
– Ja nie tylko potępiam ten akty przemocy, ale uważam, że te akty to była prowokacja, że tak miało być, co chciała wykorzystać Platforma, ale pierwsza wykorzystała to Wiosna - dodał.
– Do 2003 roku w stanach zjednoczonych homoseksualizm był karalny. (...) W Polsce homoseksualizm nigdy nie był karalny, poza prześladowaniami komunistycznymi. Dzisiaj ci, którzy tworzą Wiosnę będą szli obok tych oficerów, którzy sami, lub ich przodkowie, ich prześladowali. Jak oni nie mają wstydu iść i mówić, że walczą o tolerancję.