Sąd stanął po stronie gazety. Zdobyty po znajmości dyplom syna ministra to nie sprawa prywatna
Syn ministra rolnictwa zdobywał kwalifikacje, posługując się znajomościami - sugerowała gazeta. Ujawnienie tej informacji, zdaniem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, nie naruszało prywatności Przemysława S., a działanie dziennikarzy było usprawiedliwione interesem społecznym.
Przedmiotem sporu między "Gazetą Wyborczą" a synem ministra rolnictwa Przemysławem S. był artykuł p.t. " Tempo studenta Sawickiego", który ukazał się 27 stycznia 2012 r. w dzienniku. W artykule zaznaczono, że pomimo tego, że syn ministra nie zaliczał poszczególnych przedmiotów, udało mu się uzyskać dyplom z weterynarii na SGGW. Według gazety, celowo zmieniano zasady zaliczanie przedmiotów.
Przemysław S. zażądał od wydawcy gazety przeproszenia za naruszenie dobrego imienia i godności, a także wpłacenia na rzecz fundacji "Zdążyć z pomocą" 80 tys. zł.
Sąd Okręgowy uznał, że artykuł naruszał godność, dobre imię i prywatność powoda. I częściowo uwzględnił roszczenie i nakazał wydawcy opublikowanie przeprosin i przekazania 20 tys. zł na cel społeczny. Jednak Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i stwierdził, że nie doszło w tym przypadku do naruszenia dóbr osobistych powoda.
- Fakty potwierdzono w toku procesu. Przemysław S. nie zdawał egzaminu z chorób zakaźnych, a zatem, według regulaminu SGGW, nie powinien przystępować do egzaminu komisyjnego. (...) Przytoczenie przez gazetę niewygodnych faktów, nie oznacza, że autorzy artykułu działali bezprawnie - stwierdziła sędzia Marta Szerel.
Sąd Apelacyjny przyjął, że kwalifikacje weterynarza i sposób uzyskania uprawnień nie należy do sfery prywatnej.
- Prasa korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej - jak głosi art. 1 prawa prasowego. I z tego prawa gazeta skorzystała, ujawniając patologie życia społecznego. Na tym polega jawność publikacji, która - w tym wypadku - służy rozwojowi nauki i ujawnianiu sytuacji dotyczących prawa wykonywania zawodu. Działanie gazety było usprawiedliwione interesem społecznym - podkreślił Sąd Apelacyjny.
Wyrok jest prawomocny.