Sąd: "Trotyl na wraku Tupolewa" rzetelnym artykułem. Staniszewski: Napisaliśmy to, o czym wiedziały organy państwa
– Ostatnie pochówki zbrodniarzy komunistycznych zapowiadają, że Czesław Kiszczak będzie miał pogrzeb z najwyższymi honorami. To mroczna postać, która dziś przechodzi już do historii. Najważniejsze jest jednak to, w jaki sposób przyszłe pokolenia Polaków będą informowane o PRL-u i działalności generała – oświadczył na antenie Telewizji Republika Wojciech Reszczyński. Z kolei dziennikarz "Wprost" Mariusz Staniszewski mówił o wyroku sądu ws. tekstu o trotylu.
– Bardziej odpowiednim miejscem dla Kiszczaka powinien być cmentarz rosyjski i rosyjski ceremoniał, bo to temu państwu się zasłużył. Myślę jednak, że obecne władze nie odważą się pochować go na Powązkach – mówił Staniszewski.
Z kolei Reszczyński stwierdził, że Polacy są "rozczarowani okresem 25 lat wolności". – To Kiszczak zapewnił, że na zjeździe "Solidarności" co trzeci z głównego kierownictwa był współpracownikiem tajnych służb. To wszystko odbywało się pod kontrolą – przekonywał.
CZYTAJ TAKŻE: Gen. Kiszczak nie żyje. Architekt stanu wojennego miał 90 lat
Staniszewski komentował też dzisiejszy wyrok ws. tekstu o trotylu, który 3 lata temu ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej". Sąd orzekł, że właściciel gazety Grzegorz Hajdarowicz zwolnił wówczas dziennikarzy "Rz" bezprawnie. CZYTAJ WIĘCEJ
– Kilka dni po publikacji tego tekstu Hajdarowicz zwołał coś na wzór komisji, która przesłuchiwała nas ws. kulisów tego tekstu. Wtedy zwolniono Tomasza Wróblewskiego, Bartosza Marczuka, Cezarego Gmyza (autora publikacji) i mnie. Ciekawe było to, że sędzia, która orzekała w tej sprawie nie skupiła się tylko na tym, dlaczego Hajdarowicz powinien wywiązać się z umowy i wypłacić nam pieniądze, ale powiedziała też o tym, że nie było żadnych podstaw, by posądzać nas o nierzetelność – tłumaczył Staniszewski. – Artykuł zawierał informacje, które były w posiadaniu nie tylko dziennikarzy, ale także organów państwa – dodał.
Reszczyński pocieszał się, że są jeszcze sędziowie, którzy potrafią stanąć na wysokości zadania. – Muszą kierować się ustawami i własnym sumieniem. W przypadku tego wyroku możemy powiedzieć - tak, to jest porządny sędzia – dodał.
Staniszewski przypomniał, że opinię o materiałach wybuchowych na wraku Tu-154M potwierdził później prokurator z NPW Jerzy Artymiak. – Oficjalna opinia jest jednak taka, że detektory w Smoleńsku wykazały trotyl, ale się pomyliły. Zaprzecza temu producent tych urządzeń, który przekonuje, że jest to zwyczajnie niemożliwe – dodał dziennikarz.
W opinii Reszczyńskiego Naczelna Prokuratura Wojskowa robi wszystko, żeby "oddalić niebezpieczeństwo podtrzymywania zarzutu o zamachu". – Ta koncepcja nie wytrzymała próby czasu, bo dziś już wiemy, że wrócimy do tej sprawy i ponownie przeanalizujemy stanowisko prokuratorów wojskowych. To jest jeszcze jeden dowód na to, jak ważna jest w Polsce niezależna prasa – oświadczył publicysta.
CZYTAJ TAKŻE:
Gugulski: Kiszczak był ojcem chrzestnym stanu wojennego