"Dzisiaj w nocy dostałem w końcu treść wniosku o uchylenie mojego immunitetu - już razem z informacją od przewodniczącego ZPRE o jego uchyleniu. Bez dostarczenia mi treści zarzutów dostałem kilka godzin na zebranie dokumentów i przygotowanie mojego stanowiska w sytuacji, kiedy byłem w delegacji na posiedzenie ZPRE i nie miałem fizycznego dostępu do niezbędnych materiałów. To naruszenie art. 73 regulaminu ZPRE i prawa do obrony", napisał dziś w mediach społecznościowych Marcin Romanowski. Sprawa ma jednak ciąg dalszy...
Wczoraj Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy odebrało immunitet Marcinowi Romanowskiemu. 85 głosów za, 23 przeciw - immunitet Romanowskiego został więc uchylony.
Immunitet Marcina Romanowskiego uchylony!
Głosowanie nad uchyleniem immunitetu poprzedziła debata, w trakcie której głos zabierali politycy różnych opcji, którym bardzo zależało nad takim przebiegiem spraw. Dlatego grzmiali o tym, jakoby Romanowski był "złodziejem i oszustem".
Szok! Pomaska i inni posłowie PO wmawiali delegatom w PE, że poseł Romanowski to złodziej i oszust
Romanowski: Nie miałem dostępu do materiałów
Do sprawy, dziś w mediach społecznościowych odniósł się główny zainteresowany. Marcin Romanowski zrelacjonował, jak został potraktowany. Oczywiście, i tym razem, naruszono przepisy prawne.
Dzisiaj w nocy dostałem w końcu treść wniosku o uchylenie mojego immunitetu - już razem z informacją od przewodniczącego ZPRE o jego uchyleniu. Bez dostarczenia mi treści zarzutów dostałem kilka godzin na zebranie dokumentów i przygotowanie mojego stanowiska w sytuacji, kiedy byłem w delegacji na posiedzenie ZPRE i nie miałem fizycznego dostępu do niezbędnych materiałów. To naruszenie art. 73 regulaminu ZPRE i prawa do obrony.
- napisał poseł.
I dalej: "Komisja Regulaminowa pod przewodnictwem niemieckiej socjalistki przepchnęła kolanem wniosek Bodnara, mimo wiedzy o orzeczeniu SN kwestionującym status Prokuratora Krajowego. Nawet nie chcieli wyjaśnić tej kwestii, tak im się spieszyło. W dwóch pismach przedstawiłem kilkanaście argumentów wskazujących na polityczny charakter sprawy, w tym np. moje medialne zatrzymanie w sytuacji, kiedy sam wcześniej zgłosiłem się do prokuratury. Ci ludzie po prostu bali się konfrontacji z rzeczywistym charakterem tej sprawy i zrobili wszystko, żeby nie dopuścić do prawdziwej dyskusji. A przecież bodnarowcy już wcześniej ewidentnie złamali prawo RE, dopuszczając się bezprawnego pozbawienia mnie wolności, co prawomocnie potwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie".
W obliczu tego wszystkiego, stwierdzenie przewodniczącego ZPRE, że Zgromadzenie oczekuje od polskich władz, że postępowanie będzie „uczciwe i bezstronne, z pełnym poszanowaniem prawa krajowego i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka” brzmi jak ponury żart. Wszystkie wartości wyrażone w tym sformułowaniu już zostały pogwałcone. Sami nie przestrzegają prawa, a oczekują tego od ludzi, którzy dopuścili się licznych przestępstw rządowych.
- reasumował.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.