To efekt zwiększonych kontaktów międzyludzkich – skomentował czwartkowy, rekordowy wzrost nowych przypadków COVID-19 rzecznik prasowy resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Zaznaczył też, że nie ma większych ognisk zakażeń, są one nieduże i rozproszone.
Od 4 marca, kiedy potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce, łącznie zakażenie potwierdzono u 82 809 osób. Zmarło 2369 zakażonych.
Andrusiewicz, odnosząc się do aktualnej sytuacji epidemiologicznej, powiedział, że notowany wzrost zdiagnozowanych zakażeń wynika ze zwiększonych kontaktów międzyludzkich. Nie ma większych ognisk, a w większości zakażenia nie przebiegają ostro.
– Cały czas podkreślamy, że nie ma dużych ognisk zakażeń. Cały czas są to rozdrobione ogniska, których jest wiele. To efekt zwiększonych kontaktów międzyludzkich – zauważył.
Podkreślił, że sami jesteśmy świadkami tego, co dzieje się na polskich ulicach. – Jest to logiczna konsekwencja większej liczby spotkań, kontaktów – wyjaśnił.
Dodał, że do tych wysokich wartości trzeba się przyzwyczaić, a najważniejsze jest obłożenie szpitali.
– Dla nas najważniejsze jest obłożenie w szpitalach. Po pierwsze pod kątem zajętych covidowych łóżek, po drugie respiratorów. Tutaj mamy pełną wydolność. Cały czas rejestrujemy, że nowe przypadki są mało objawowe, bądź bezobjawowe – stwierdził.
Jednocześnie zauważył, że liczba zgonów to wynik ciężkich zachorowań sprzed dwóch, trzech czy czterech tygodni.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie