– To są incydenty rosyjskie przepełnione agresją do całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Rosja próbuje pokazać, że jest panem nad całym Morzem Bałtyckim i coś takiego, jak wody międzynarodowe, ich nie interesują. To w sposób oczywisty próba zastraszania i wywierania presji. Nie może być na to zgody – mówił w Telewizji Republika Bartłomiej Misiewicz, komentując ostatnią agresywną aktywność rosyjskich myśliwców w rejonie Morza Bałtyckiego.
CZYTAJ WIĘCEJ... Rosyjski myśliwiec przechwycił amerykański samolot zwiadowczy. Istniało niebezpieczeństwo dla załogi
– Dzisiaj minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, jest w stałym kontakcie z zachodnimi partnerami i swoimi odpowiednikami w USA. W Sojuszu nastąpiła zmiana i zrozumienie, że ustępstwa wobec Rosji nic nie dają, stąd działania dla nas korzystne np. wzmocnienie wschodniej flanki NATO – podkreślał.
Dopytywany o niedawne słowa ze strony przedstawicieli Niemiec i USA podczas spotkania seminaryjnego w Bratysławie, którzy stwierdzili, że są przeciwni budowaniu stałych baz NATO w Polsce, Misiewicz tłumaczył, że nie są to oficjalne stanowiska.
– Są to wypowiedzi seminaryjne i nie maja kontekstu wypowiedzi oficjalnych. Mam wrażenie, że część mediów w Polsce, pod scenariusz rosyjski, próbuje wprowadzić niepewność wśród Polaków – uznał.
– Zarówno minister obrony Niemiec, jak i wiceszef Pentagonu powiedzieli wprost, że o bazach możemy rozmawiać później, natomiast pewne jest to, że muszą być stałe wojska rotacyjne w Polsce. Ta stała obecność wojsk w Polsce musi być. Mamy też decyzję prezydenta USA o rozlokowaniu w Polsce ciężkiej brygady pancernej, 3,5 tys. ludzi ze sprzętem. I oczywiście te rozmowy sprzed dwóch miesięcy w Brukseli, gdzie zapadły decyzje, że stała obecność wojsk w Polsce musi być. Myślę że szczegółowe ustalenia zapadną podczas szczytu NATO w Warszawie – zaznaczał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: