We wtorek przed stołecznym sądem okręgowym rozpoczął się proces dot. tzw. "dzikiej reprywatyzacji" warszawskich nieruchomości, w którym oskarżonych jest siedem osób, w tym zajmujący się skupowaniem roszczeń biznesmen Maciej M. Wartość wyrządzonych przez nich szkód to prawie 300 mln zł. Sprawa ta określana jest w mediach jako pierwszy duży proces dotyczący tzw. dzikiej reprywatyzacji.
Sprawa ta określana jest w mediach jako pierwszy duży proces dotyczący tzw. dzikiej reprywatyzacji. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie siedem osób o "łącznie 24 przestępstwa, gdzie wartość szkody zbliża się do 300 mln zł".
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie prok. Wojciech Dudek rozpoczął odczytywanie aktu oskarżenia. Zdaniem prokuratury, działania podejmowane przez oskarżonych miały na celu przejęcie praw do nieruchomości warszawskich przez tzw. handlarzy roszczeniami Macieja M. i jego syna Maksymiliana M.
- Czyny te były popełnione w latach 2010-2015. Dotyczą one, gdy chodzi o wątek reprywatyzacyjny, adresów przy ulicach: Siennej 29, Twardej 8, Twardej 10 i Królewskiej 39. Tutaj mieliśmy do czynienia z wyłudzeniem praw i roszczeń do nieruchomości metodą na tzw. kuratora - przekazała prokuratura w marcu 2018 r.
Akt oskarżenia, skierowany do sądu przez wrocławską prokuraturę w marcu ub.r. oprócz Macieja M. i Maksymiliana M. zajmujących się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości objął także znanego warszawskiego adwokata Andrzeja M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy - Grażynę K.-B. i Tomasza Ż. - oraz dwóch rzeczoznawców majątkowych - Michała Sz. i Jacka R.
Oskarżenie dotyczy również przejmowania nieruchomości w obszarze przedwojennej Osady Kolonialnej nr 4 na Mokotowie przy ulicach Sobieskiego, Piaseczyńskiej i Idzikowskiego, gdzie obecnie znajdują się ogródki działkowe.