Rosyjska ambasada oskarża o manipulację... TVN24

W związku z wywiadem ambasadora Rosji na antenie TVN24, rzecznik ambasady wystosował list do dziennikarki prowadzącej program, w którym oskarża stację o manipulację wizerunkiem Siergieja Andriejewa. – Przyjęliście Państwo tezę o tym, że dzisiejsza Rosja coraz bardziej odwołuje się do retoryki stalinowskiej, i zrobiliście wszystko, żeby to udowodnić, nawet nie próbując przy tym zachować resztki obiektywizmu i dziennikarskiego profesjonalizmu – czytamy w liście. Rzecznik oczekuje od stacji przeprosin.
Rzecznik ambasady podkreślił, że Andriejew wykazał się dobrą wolą wobec stacji i nie dość, że dostosował swój terminarz do czasu rozmowy, to dodatkowo postanowił mówić po polsku. Jeżeli korzystałby z pomocy tłumacza, wywiad wymagałby autoryzacji.
"Wiadomo, iż punkt widzenia strony polskiej na problemy historyczne odbiega od rosyjskiego, tym niemniej spodziewaliśmy się uczciwego dialogu i wzajemnego szacunku. Program z udziałem Ambasadora Rosji jednak przerósł nasze najgorsze oczekiwania" – czytamy w liście do TVN24.
"Przyjęliście Państwo tezę o tym, że dzisiejsza Rosja coraz bardziej odwołuje się do retoryki stalinowskiej, i zrobiliście wszystko, żeby to udowodnić, nawet nie próbując przy tym zachować resztki obiektywizmu i dziennikarskiego profesjonalizmu. Z blisko 45-minutowej rozmowy zostawiliście dosłownie parę chwil" – zaznacza rzecznik, twierdząc, że stacji zależało na stworzeniu "jak najbardziej negatywnego wizerunku" rosyjskiego ambasadora.
Dodatkowo oskarża stację o "zniekształcenie sensu słów" ambasadora tak, żeby wypowiedź "pasowała do całości, przyciągała widownię, wyglądała skandalicznie". "Zapowiedzieliście wywiad, przypisując Ambasadorowi sformułowania, których nie użył. Dzięki tej prymitywnej technice news tygodnia w wersji TVN24 został przygotowany" – pisze rzecznik.
"O co tak naprawdę chodziło? O zwiększenie oglądalności? Wywołanie skandalu międzynarodowego? O to, żeby obrazić osobę, która zgodziła się na udział w programie? Czy o odciąganie uwagi od faktu kolejnego złamania przez stronę polską umowy o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji?
Niektórzy dziennikarze uważają wprowadzenie do obiegu publicznego błędnych interpretacji wypowiedzi oponentów politycznych czy ideowych za główne zadanie swojego fachu. Tak naprawdę zarówno podobne działania, jak i chęć wywołania sztucznych sensacji jest wyłącznie przejawem braku profesjonalizmu" – czytamy dalej.
Skandaliczne słowa
– Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 roku – mówił w rozmowie z TVN24 Siergiej Andriejew. Rosyjski ambasador w Warszawie dodał, że Polska częściowo była odpowiedzialna za wybuch II wojny światowej. – Stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku i nie jest to nasza wina. To wybór strony polskiej, która zamroziła nasze kontakty polityczne, ale i kulturalne – mówił Andriejew. CZYTAJ WIĘCEJ...
Na dywaniku w MSZ
Wywiad z ambasadorem Federacji Rosyjskiej wywołał duże kontrowersje. W związku z cytowanymi przez wszystkie media słowami Siergieja Andriejewa interweniowało polskie MSZ. Po spotkaniu w MSZ ambasador Rosji Siergiej Andriejew stwierdził, że doszło do błędnej interpretacji jego słów i tak na prawdę nie miał zamiaru oskarżać Polski o wywołanie II wojny światowej. – Wyjaśniłem, że to była niesłuszna interpretacja. Nie miałem na myśli tego, że Polska jest współodpowiedzialna za wybuch wojny – mówił w oświadczeniu dla dziennikarzy. CZYTAJ WIĘCEJ...
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
SPRAWDŹ TO!
NATO uruchamia Wschodnią Straż. Kolejne wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego
Kurzejewski: obecni rządzący chcą przyzwyczaić Polaków, że drony będą spadać, że jest niebezpiecznie
Najnowsze

Sojusznicy NATO działają na rzecz zabezpieczenia polskiej przestrzeni powietrznej

SPRAWDŹ TO!
NATO uruchamia Wschodnią Straż. Kolejne wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego

Szykuje się kolejna afera. Ogromne nieprawidłowości w realizacji programu Czyste Powietrze
