Jak na razie mamy do czynienia z dziwnymi przeciekami ze środowiska skupionego wokół Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Traktaty nie uprawniają tej instytucji do oceny reformy strukturalnej polskiego sądownictwa - skomentował w Polskim Radiu doniesienia wskazujące na możliwość kary finansowej wymierzonej w nasz kraj Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości.
Jeżeli Polska "nie zamrozi" działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, to może jej grozić kara finansowa ze strony TSUE. Jej wymiar mógłby wynieść nawet 2 mln euro dziennie. Do takich informacji dotarła "Rzeczpospolita". Marcin Romanowski podkreślił, że na razie nie ma powodu do obaw i wskazał na wyższość prawa krajowego nad europejskim.
W każdym państwie Trybunały Konstytucyjne orzekają o wyższości krajowych konstytucji nad prawem europejskim. Dotyczy to wszystkich szanujących się państw. Gdybyśmy robili inaczej, to oznaczałoby, że rezygnujemy z suwerenności i poddajemy się pod jurysdykcję trybunału. Informacje o karze to jakieś strachy na Lachy. Jak na razie mamy do czynienia jedynie z dziwnymi przeciekami ze środowiska skupionego wokół TSUE - wskazał wiceminister.
"Absolutnie nie ma żadnych podstaw, by TSUE stosował wobec Polski środki zabezpieczające" - stwierdził Marcin Romanowski.
- Do końca tygodnia mamy czas na przedstawienie wyjaśnień. Oczekujemy normalnego i sprawiedliwego postępowania. Traktaty nie uprawniają TSUE do oceny reformy strukturalnej polskiego wymiaru sprawiedliwości, tak jak każdego innego kraju członkowskiego. Mamy nadzieję na równe traktowanie wszystkich krajów Unii Europejskiej - powiedział.