Rolicki: Na postawie SLD zaciążył strach, który przebija z oczu Leszka Millera
O drastycznie malejącym poparciu dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej mówili w Politycznym Podsumowaniu Tygodnia publicyści Kamila Baranowska, Janusz Rolicki i Artur Dmochowski. – Na postawie SLD zaciążył strach, który przebija z oczu Leszka Millera i polityków tej partii, przed którymi stanęło widmo niewejścia do parlamentu – ocenił Rolicki.
Zdaniem publicysty dziennika "Fakt" w obliczu obecnej sytuacji Sojuszu, wynik Grzegorza Napieralskiego z wyborów prezydenckich sprzed 5 laty urasta do cudownego wydarzenia.
Rolicki podkreślił, że jeśli wybory okażą się dla tej partii kompromitacją, konieczna będzie "głowa" Leszka Millera. Jak dodał, być może po kolejnych 4-5 latach lewica w Polsce znów się odrodzi "jak Feniks z popiołów".
Jak mówił, bazą do dalszych działań odrodzenia lewicy jest środowisko krytyki politycznej. – Ono powstało jako zaczyn ideologiczny dla lewicy. Pytanie, na ile udałoby się ten zaczyn przenieść do polityki i dać temu jakiś ogień – mówił.
Z kolei Kamila Baranowska stwierdziła, że jeśli SLD odniosłoby sromotną porażkę w zbliżających się wyborach, głowa Millera nie wystarczyłaby, aby naprawić sytuację lewicy. – Byłaby potrzebna także zmiana szyldu – podkreśliła. Jak mówiła publicystka "Do Rzeczy" sami politycy SLD mówią o tym w kuluarach. – Pytanie, czy to będzie takie proste do przeprowadzenia i czy się uda – dodała.
– Jest trochę ludzi niezagospodarowanych poza SLD. (...). Dla wielu odejście Leszka Millera byłoby możliwością zbudowania czegoś nowego – mówiła.
Artur Dmochowski ocenił, że lewica nie będzie miała problemu z wejściem do Sejmu.
– Lewica na pewno wejdzie Sejmu i będzie miała wysokie notowania, ale tą lewicą będzie Platforma Obywatelska – stwierdził. – Proszę pokazać mi jeden postulat tej partii który nie byłyby lewicowy – mówił. Jak dodał, w obecnej sytuacji na polskiej scenie politycznej nie ma miejsca na SLD, bo lewicowy elektorat został przejęty przez coraz bardziej lewicującą partię rządzącą. – Obciążanie Leszka Millera winą za to jest niesłuszne, bo z PO nawet Napoleon by nie dał rady – stwierdził publicysta.
Dmochowski odniósł się także do krytykowanego przez wielu wyboru kandydata tej partii na prezydenta. – Chodził zapewne o chęć dotarcia do młodego elektoratu, którego tej partii od wielu lat brakuje. Może Leszek Miller się przeliczył, może nie, ale być może każdy inny kandydat też by nic nie zdziałał – skwitował.