W programie "Chłodnym okiem" Rafał Ziemkiewicz komentuje niedzielny marsz Komitetu Obrony Demokracji, który odbył się w Gdańsku. Poruszono temat niskiej frekwencji manifestacji oraz zapowiedzi Mateusza Kijowskiego dotyczącej budowy państwa podziemnego.
Wczoraj w Gdańsku obył się marsz Komitetu Obrony Demokracji, na którym była wyjątkowo niska frekwencja. W czasie manifestacji Radomir Szumełda, członek KOD-u, pytał o Kościół.
- Nie chodzi o faceta, który szukał drogi do kościoła, a o budowę państwa podziemnego. Komitet Obrony Demokracji , jak zapowiedział Mateusz Kijowski na premierze filmu o męczeństwie Mateusza Kijowskiego, będzie budował państwo podziemne. Polega to na tym, że marsze KOD-u przeszły do podziemi. Oni delegują małą grupę powiedzmy staruszków, bo oni się nie boją władzy, i maszerują jawnie (…), ale prawdziwi zwolennicy KOD-u maszerują w domu (…). Jest ich powiedzmy ćwierć miliona – tak Ziemkiewicz tłumaczy małą frekwencję na marszu KOD-u, który odbył się w Gdańsku.
Rozmówca zauważa, że na marszach pojawiają się zazwyczaj ludzie starsi, którzy nie boją się kamer i publikacji swojego wizerunku, natomiast rzekoma reszta zwolenników KOD-u manifestuje swoje poglądy maszerując z kuchni przez przedpokój do dużego pokoju. - Pan Szumełda jest osobą samą w sobie śmieszną i taką pasującą do KOD-u (…) Ten pan próbował wkręcić się do PO bez sukcesu i poszedł potem do KOD-u (…). Jest on głównie znany z męczeństwa, ponieważ jest gejem, którego nikt nie akceptował i on sam siebie też nie akceptował – dodał rozmówca.