Po zaprzysiężeniu Andrzej Duda jest już głową państwa. Jest już prezydentem, a nie prezydentem elektem. Oczekiwałam więc, że jego orędzie nie będzie kontynuacją kampanii wyborczej z populistycznymi hasłami – stwierdziła Elżbieta Radziszewska.
Posłanka PO powiedziała w rozmowie z portalem Interia.pl, że orędzie nowego prezydenta było „powierzchowne, populistyczne i bez wizji”.
– Liczyłam, że jednak pan prezydent skończy wreszcie z kampanią wyborczą na rzecz PiS. Oczekiwałam deklarowanej bezstronności politycznej, skoro ma być prezydentem nas wszystkich – oceniła Radziszewska, dodając, że Duda złożył „lekkomyślne obietnice”.
W orędziu głowy państwa posłance PO zabrakło odniesień do wojny na Ukrainie. – Pan prezydent odnosił się do NATO, odnosił się do Unii Europejskiej, ale właściwie zapomniał o polskiej polityce wschodniej - o polityce, która dla nas jest bardzo ważna. Na Ukrainie trwa wojna i giną ludzie. Nie było o tym wzmianki. Dla mnie to zadziwiające – stwierdziła.
Komentując zachowanie parlamentarzystów, którzy na słowa Dudy o głodnych dzieciach w Polce zareagowali buczeniem Radziszewska podkreśliła, że taka reakcja się jej nie podobała. Zaznaczyła jednocześnie, iż rozumie oburzenie posłów.
– Nie wiem, kto buczał i mnie się ta reakcja też nie podobała. Ale to było po tym, jak pan prezydent powiedział, że są głodujące dzieci na polskiej wsi. Jego ocena sytuacji w Polsce lokalnej mnie bardzo zdziwiła. Nie pamiętam takiego okresu w naszej historii, żeby Polska lokalna tak mocno się rozwijała. Przykładem tego jest choćby Nowa Sól czy rozwój mojego regionu – powiedziała.
CZYTAJ WIĘCEJ: