– Grożono mi procesem, jeśli odważę się zapytać prezydenta o kwestie kluczowe w procesie – powiedział Wojciech Sumliński, który na niedługo przed przesłuchaniem Bronisława Komorowskiego ws. afery marszałkowej został wezwany do prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
W czwartek 18 grudnia prezydent Bronisław Komorowski będzie zeznawał jako świadek w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI Leszka T. Rozprawa odbędzie się w Pałacu Prezydenckim. Na kilka dni przed przesłuchaniem Sumliński został wezwany do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
– Grożono mi procesem, jeśli odważę się zapytać prezydenta o kwestie kluczowe w procesie. Mogę zapytać prezydenta, tylko o to, jak się nazywa. Mimo tego nie zamierzam odstąpić od pytań, które są najistotniejsze w tym procesie – powiedział dziennikarz.
– Przed przesłuchaniem prezydenta kolportowane są w mediach nieprawdziwe informacje, jakoby to prokuratura chciała jego przesłuchania – powiedział. Jak dodał, prokuratura zgłosiła prezydenta na świadka równolegle z jego wnioskiem w 2008 r. ale potem wycofywała się. – Później robiła wszystko, żeby do zadania niewygodnych pytań prezydentowi nie doszło – dodał dziennikarz.
CZYTAJ TAKŻE: