Prokurator Generalny skierował do SN skargę nadzwyczajną ws. sędziego Waldemara Żurka. Ziobro: nie ma równych i równiejszych
Nie ma równych i równiejszych; niech Sąd Najwyższy pochyli się i wypowie w tej sprawie - powiedział w piątek prokurator generalny-minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pytany o skargę nadzwyczajną ws. krakowskiego sędziego Waldemara Żurka.
Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej w piątek podkreślił, że skarga ta została wniesiona przez Prokuraturę Krajową w jego imieniu na wniosek byłej małżonki sędziego. "Nie wiem, czy pan Żurek chce zakneblować i związać ręce swojej byłej małżonce i powiedzieć + że jej nie wolno jako kobiecie dochodzić swoich racji przed sądem+. Jeśli kobieta czuje się osobą pokrzywdzoną, to ma prawo dochodzić swoich praw przed sądem i korzystać ze swoich konstytucyjnych uprawnień" - dodał.
Minister zaznaczył, że "Sąd Najwyższy jest po to, żeby tego rodzaju sprawy rozstrzygać". "Niech sąd się na ten temat wypowie i pochyli, co do okoliczności tej sprawy" - zaznaczył.
Ziobro podkreślił, że nie ma równych i równiejszych. "Jeżeli, ktoś jest prominentnym przedstawicielem władzy sądowniczej, to nie może być cienia podejrzeń, że wykorzystuje swoją wyjątkową pozycję do tego, żeby w sporze żoną (...) swoją pozycję uprzywilejowaną wykorzystywać" - zaznaczył minister.
Dodał, że w ocenie prokuratorów poczucie krzywdy i racje b. żony sędziego Żurka zasługują na uznanie w świetle polskiego prawa. "Proszę pozwolić kobiecie, która czyje się pokrzywdzona, (...) by mogła przed sądem dojść swoich racji. Zwłaszcza, kiedy ma po przeciwnej stronie prominentnego przedstawiciela trzeciej władzy" - dodał.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, w sprawie tej chodzi o spór dotyczący spłaty po rozwodzie kredytu zaciągniętego na budowę domu. Z informacji PAP wynika, że para będąca już w separacji, wzięła kredyt na budowę nowego domu dla sędziego. Zgodnie z ustaleniami po rozwodzie kredyt miał spłacać Żurek, co miało też wpłynąć na wysokość przyznanych alimentów.
Według informacji PAP, ostatecznie sędzia wniósł do sądu pozew, w którym domagał się od b. żony zapłaty na jego rzecz połowy kwoty kredytu w wysokości ponad 64 tys. zł z odsetkami. Sąd I instancji przychylił się do pozwu i zasądził od pozwanej kobiety spłatę części kredytu. Po złożeniu apelacji Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej utrzymał ten wyrok.
W tej sprawie pozwana złożyła wniosek do Prokuratora Generalnego o skierowanie do SN skargi nadzwyczajnej od tego orzeczenia. Według informacji PAP, w skardze tej wniesiono o uchylenie wyroku i ostateczne oddalenie powództwa o spłatę przez kobietę części kredytu. Jak podkreślono w skardze, z materiału dowodowego wynika, że całość środków z kredytu została przekazana sędziemu, a on sam nie udowodnił, że przekazał pozwanej część tych pieniędzy lub przeznaczył je na cele związane z wykończeniem domu.
W skardze podkreślono też, że w momencie uzyskania kredytu kobieta mieszkała już w wykończonym domu. Prokurator Generalny zaznaczył również, że istnieją jednoznaczne dowody wskazujące, kto wykorzystał kredyt.