Prof. Święcicki, psychiatra: Depresja – tak, jak ćma – ma różne swoje postaci

– Najpierw jest larwą, potem poczwarką, potem dojrzałym motylem. U dzieci jest to larwa, u młodzieży poczwarka, u osób dorosłych jest motylem. Za każdym razem przejawia się inaczej, ale jest to to samo zwierzę – mówił na antenie Telewizji Republika prof. Łukasz Święcicki.
Gościem Jolanty Rostkowskiej w "Zdrowiu o Poranku" był prof. Łukasz Święcicki, kierownik II Kliniki Psychiatrycznej z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Szacuje się, że w Polsce na depresję cierpi ok. 1,5 mln ludzi
Depresja zajmuje 4. miejsce na liście schorzeń najczęściej gnębiących ludzi. W 2020 roku może przesunąć się na drugie miejsce, tuż za niedokrwienną chorobą serca. Szacuje się, że w Polsce cierpi na nią ok. 1,5 mln ludzi. – Z tego powodu leczy się około stu tys. ludzi. Znacznie więcej ludzi się nie leczy, niż leczy, dlatego są to liczby tylko szacunkowe – wskazał prof. Święcicki.
Psychiatra wskazał, że w Polsce jest też za mało psychiatrów, ale "jest projekt opracowany dla Ministerstwa Zdrowia, który przewiduje robienie dobrych szkoleń dla lekarzy pierwszego kontaktu". – Być może w tym roku, jeśli zostanie to zatwierdzone, zaczęlibyśmy działać – dodał.
W chorobach psychicznych nie ma nic wstydliwego
Gość Telewizji Republika przyznał, że "jest na pewno faktem, że bardzo stygmatyzujące są wszelkie kontakty z psychiatrą i ludzie, również bardzo wykształceni, z dużych miast, się tego obawiają". – Jest to dla mnie bardzo dziwne, ale spotykam się z różnymi przypadkami, że np. ludzie z Wrocławia przyjeżdżają do Warszawy, nie kupują w aptekach w swoich mieście, bo wstydzą się, że mają receptę na leki psychiatryczne. Ludziom się wydaje, że tak jest, że ktoś się z nich śmieje, że ktoś to komentuje. Nikt się nie śmieje, ale jest społeczny problem z tym związany, dlatego trzeba mówić o tym przy każdej okazji, że w chorobach psychicznych nie ma nic wstydliwego – mówił.
– Nie znam wyników badań, ale myślę, że Polska jest na słabym miejscu, jeśli chodzi o zrozumienie, że "ktoś mógłby mi pomóc rozwiązać mój problem". Trzeba być rozsądnym, empatycznym, samo poganianie nie jest czymś dobrym, jeśli mówimy "weź się w garść". Trzeba najpierw bardzo deklaratywnie dać do zrozumienia "rozumiem cię, chcę ci pomóc", bo inaczej "weź się w garść" brzmi jak "odczep się ode mnie" – wyjaśnił.
Najpierw jest larwą, potem poczwarką, potem dojrzałym motylem
Psychiatra porównał depresję do ćmy. – Tak, jak ćma, ma różne swoje postaci. Najpierw jest larwą, potem poczwarką, potem dojrzałym motylem. U dzieci jest to larwa, u młodzieży poczwarka, u osób dorosłych jest motylem. Za każdym razem przejawia się inaczej, ale jest to to samo zwierzę. Depresja, w jakiś sposób, rozwija się w naszej psychice, w naszej duszy. Dopóki osobowość człowieka ma mało miejsca, depresja nie może się rozwinąć i pokazuje objawy, które najłatwiej jest pokazać. Im więcej jest miejsca, tym bardziej depresja może rozwinąć swoje skrzydła. Trzeba się więc przygotować, że ta sama depresja, może wyglądać różnie – wyjaśnił.
Polecamy Aplikację Radia Republika
Wiadomości
Najnowsze

W tym roku upływa 25 lat od pierwszych powszechnych wyborów prezydenckich w III RP

Piast Gliwice zaprezentował jubileuszowe logo na 80-lecie klubu

Szantaż, 20 milionów euro i nagrania w restauracji. Spór Lewandowskiego i Kucharskiego wchodzi w decydującą fazę
