Polski rząd zbyt wiele zaangażował swojego autorytetu w to śledztwo, pozwolił na zbyt wiele skandalicznych rzeczy, żeby nagle się odsłonić całemu światu – powiedział na antenie TV Republika prof. Ryszard Legutko.
Niemieccy eurodeputowani przerwali we wtorek wystąpienie dr. Bogdana Gajewskiego, eksperta ds. badania katastrof lotniczych z Kanady, który miał zaprezentować referat dotyczący katastrofy smoleńskiej.
Komentując ten incydent prof. Ryszard Legutko stwierdził, że użyty przez niemieckich polityków argument był śmieszny, ponieważ wiadome jest, że obaj należą do Europejskiej Partii Ludowej, w skład której wchodzi również Platforma Obywatelska, więc ich działania mają na celu ochronę PO. – Grupa ta robi wszystko, żeby wspierać PO w wewnętrznych sporach polskich – podkreślił. – Sprawa pokazuje, że kwestia Smoleńska jest uważana w PE za niebezpieczną – ocenił.
Profesor podkreślił, że jest pewna zmiana na lepsze, czego przykładem jest przyjęcie rezolucji, jednak wciąż nawoływanie do międzynarodowego śledztwa czy wyjaśnianie na forum komisji różnych zagadek skandalicznego rosyjskiego śledztwa spotyka się z dużym oporem.
–Robimy co się da, żeby zmniejszyć barierę ignorancji i niewiedzy wśród zagranicznych polityków, bo oni tak naprawdę nie wiedzą, co tam się wydarzyło, myślą że śledztwo zostało przeprowadzone wg europejskich standardów – podkreślił.
Jak dodał, kiedy politycy europejscy dowiedzieli się, że Polska nie miała dostępu do wraku i czarnych skrzynek oraz jak wyglądały sekcje zwłok, "opadły im szczęki".
– Nie będzie śledztwa i żadne instytucje europejskie z urzędu się tym nie zajmą, jeśli polski rząd będzie to blokował – mówił polityk. Jak dodał, nic nie zapowiada się jednak, żeby to się zmieniło.
– Polski rząd zbyt wiele zaangażował swojego autorytetu w to śledztwo, pozwolił na zbyt wiele skandalicznych rzeczy, żeby nagle się odsłonić całemu światu – ocenił. – Będą do ostatnich kropli krwi bronić dostępu instytucjom międzynarodowych – skwitował.