Prof. Kik: Bruksela z pewnością nic nie wniosła, ale zablokowała uprzedzenie Unii wobec Polski
Gościem Marcina Bąka w programie "Wolne głosy popołudniu" był profesor Kazimierz Kik. – Doradca prezydenta mówił, że nie widzi żadnych przeciwskazań by prezydent je podpisał. Logika pokazuje, że te ustawy muszą przejść jeszcze przed świętami - mówił politolog o ustawach o KRS i SN.
Początek urzędowania nowego premiera. Dlaczego premier Morawiecki wcześniej wrócił z Brukseli?
– Myśle, że nie ma to znaczenia. Dyskutowano tam nad ustawą Euro. Polska nie ma w tym zbytnio głosu. Oczywiście to były otwarte rozmowy, ale zasadnicze cele zostały osiągnięte. W kraju są jednak sprawy ważniejsze - zauważył prof. Kik.
– Premier zdaje sobie sprawę z tego, że jego wizyta nie zatrzyma uruchomienia artykułu. W trakcie tej wizyty dokonało się coś ważnego. Zmiana atmosfery w stosunku do rozwiązywania problemu migracji. Unia zaakceptowała stanowisko Grupy Wyszechradzkiej. Atmosfera wokół państw tej grupy się zmienia. To wszystko otwiera drogę do porozumienia między Polską a Francją. Mamy nadzieję, że przywrócimy ówczesne stanowisko Polski w Europie - mówił.
– Wizyta we Francji, nawiązywanie z nimi dobrych kontaktów i od razu pojawił się odgłos Niemiec. Bruksela z pewnością nic nie wniosła, ale zablokowała uprzedzenie Unii wobec Polski - dodał politolog.
Co dalej z ustawami o KRS i SN?
– Doradca prezydenta mówił, że nie widzi żadnych przeciwskazań by prezydent je podpisał. Logika pokazuje, że te ustawy muszą przejść jeszcze przed świętami. Byłoby nierozsądne gdyby rozgrzebana koncepcja sądownictwa i uniemożliwiłaby dynamiczną pollitykę od nowego roku. To chyba element składowy większej układanki. Z analiz wynika, że nie może się powtórzyć wewnętrzna niejednolitość. Musi być zgodność koncepcji, decyzji, mentalności - zauważył prof. Kik.
Zatrzymano osobę podejrzaną o podpalenie biura Beaty Kempy. Kolejny przykład agresji politycznej. Czy to wciąż margines?
– Musimy patrzeć na to co wydarzyło się w Łodzi. Nie możemy brać w oderwaniu od tego co było. Trzeba ostro reagować. Absolutnie nie można na takie działania dać przyzwolenia. To wynik słowa "totalna". Jeśli to trafia na grunt emocjonalny to nade wszystko powinno to zobowiązywać przywódców opozycji do większej przewidywalności, ostrożnego działania. Należy działać dwukierunkowo. Wymaga się niepobłażania wobec takich zdarzeń. Nikt normalny, nie zrobi czegoś co potencjalnie zagrozi życiu ludzkiemu. Mając na uwadzę, jakim materiałem zapalnym są obywatele, politycy powinni starannie dobierać słowa - podusmował prof. Kik.