Prof. Gut o walce z koronawirusem: Czeka nas "twarda szkoła"
W drugiej części programu "Wolne Głosy" na antenie Telewizji Republika redaktor Marlena Nowakowska rozmawiała z wirusologiem, prof. Włodzimierzem Gutem o ustaleniach dzisiejszej konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Ze względu na wzrost liczby zakażeń koronawirusem, cała Polska staje się "strefą żółtą".
– Na pewno nawet gdyby wszystkie zalecenia zostały w tej chwili przez wszystkich dotrzymane, to z biologii wirusa wynika, że mamy przed sobą jeszcze tydzień twardej szkoły. Bo zakażamy dzień przed możliwością wykrycia tego, że jesteśmy zakażeni. Na tym polega generalny problem - wskazał profesor.
– Zbliżamy się do liczby 38 tys., co oznacza, że liczba osób będzie 1/1000. Liczba kontaktów, które przeciętny człowiek utrzymuje jest różna w zależności od wielkości, ale w dużych populacjach praktycznie zawsze będziemy stykać się z kimś, kto jest zakażony, co być może ujawni się dopiero następnego dnia - podkreślił wirusolog.
Prowadząca przypomniała fragment dzisiejszej konferencji i zapytała swojego rozmówcę, jak ocenia strategię rządu.
– Strategia właściwie od początku jest bardzo podobna. Na początku było założenie, że będzie gorzej, a było lepiej. Miejsc było pod dostatkiem. Potem troszeczkę osłabła czujność społeczeństwa. Nazwijmy rzecz po imieniu. W momencie, gdy społeczeństwo zaczyna traktować bardzo ulgowo to, co się dzieje, natychmiast wzrasta liczba zakażeń - zauważył prof. Gut.
– Sam powrót dzieci do szkół nie spowodował wstrząsu. 90 procent szkół utrzymuje normalną naukę, problemy pojawiają się raczej poza szkołami, co widać wyraźnie. O ile przedtem najwięcej zakażeń ujawniano w weekendy, o tyle teraz mamy już zakażenia w dni powszednie. Problem spotkań towarzyskich może teraz przenieść się do miejsc pracy oraz pobytu dziennego - dodał.
– Jeśli w otoczeniu zakażającego są osoby chronione – czyli przestrzegające obostrzeń – nie zakażą się. Zakażą się ci, którzy zlekceważą ochronę albo użyją niewłaściwie. I to te osoby przeniosą wirusa dalej - podkreślił wirusolog.