– Dopalacze to narkotyki i bardzo źle, że nazywamy je właśnie dopalaczami – mówił w programie „W punkt” prof. Zbigniew Fijałek z Narodowego Instytutu Leków.
– Dopalacze kojarzą się z czymś pozytywnym, czymś co może być legalne. Tymczasem są to dużo silniejsze i dużo bardziej szkodliwe narkotyki. Nikt nie wie, jakie zawierają substancję, jak pojawiają się na rynku i jak zabijają – mówił prof. Fijałek.
Przypominał, że pierwszym „dopalaczowym” narkotykiem była tzw. „extasy”, która faktycznie była pochodną amfetaminy. – To był pierwszy tzw. projektowany narkotyk. Co kilka lat wchodziła kolejna grupa związków – mówił. Podkreślał też, że przez ostatnie siedem lat do obiegu weszło 400 nowych narkotyków. – Ubiegły rok był rekordowy, bo na europejski rynek weszło ok. 100 nowych substancji – stwierdził prof. Fijałek.
Stwierdził także, że prawie 90 proc. nowych narkotyków to modyfikacje dobrze znanych starych narkotyków. – Jednak duża część z nich to odpady z przemysłu farmaceutycznego – dodał.
Pytany, czy tzw. „dopalacze” także uzależniają, odparł, że co prawda po jednym wzięciu jest to trudne, ale jeżeli będzie się powtarzać dawkowanie, to już po trzech, czterech razach można się uzależnić.
Prof. Fijałek podkreślał, że większość z nowych narkotyków ma nieznany skład chemiczny. – „Mocarz” to tylko nazwa. Badaliśmy przypadki ludzi, którzy brali specyfik tak nazwany i za każdym razem okazywało się, że tego rodzaju produkt ma inny skład chemiczny – podkreślał.