— Jarosław Kaczyński nie tyle odciął język polskiej dyplomacji, co odciął rozum panu Budce — powiedział Marek Król w rozmowie z portalem TV Republika. Publicysta odniósł się do słów Borysa Budki wygłoszonych podczas prezentacji programu polityki zagranicznej PO. Przewodniczący Platformy powiedział m.in., że „Jarosław Kaczyński uciął język polskiej dyplomacji i zabił polską politykę zagraniczną”.
- Odnoszę wrażenie, że Jarosław Kaczyński nie tyle odciął język polskiej dyplomacji, co odciął rozum panu Budce. Polska dyplomacja ma się całkiem dobrze, o czym może świadczyć wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy na szczycie klimatycznym, na który dostał zaproszenie od prezydenta Joe Bidena. Świadczy to o silnej pozycji i dobrym wizerunku Polski na arenie międzynarodowej — zaznaczył Król.
Publicysta przypomniał, że „to właśnie za rządów koalicji PO-PSL umilkła nasza dyplomacja, szczególnie gdy wyrzucono nas z negocjacji o przyszłości Ukrainy”. O podległości polskie polityki zagranicznej świadczy również tzw. hołd berliński, złożony przez Radosława Sikorskiego, szefa MSZ w koalicji PO-PSL.
- Zamiast prowadzenia suwerennej polityki Radek Sikorski złożył hołd berliński, mówiąc, że „bardziej boi się Niemieckiej bezczynności, niż niemieckiej potęgi”. Na pewno celem Zjednoczonej Prawicy nie jest to, do czego dążyła koalicja PO-PSL, czyli stworzenia z Europy państwa federalnego — zaznaczył Król.
Sakiewicz: Dyplomacja ma służyć państwu, a nie mówic własnym głosem
Do słów przewodniczącego PO odniósł się również redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz.
- Zdumiewające słowa, bo polska dyplomacja ma służyć polskiemu państwu, a nie mówić własnym językiem i jeżeli ma własne zdanie, to albo służy sobie samej, albo działa na rzecz obcych państw — powiedział Sakiewicz i dodał, że „jeżeli Budka miał to właśnie na myśli, to jest to niebezpieczny precedens”.
Naczelny „Gazety Polskiej” odniósł się również do wypowiedzi Radosława Sikorskiego, który zarzucił Zjednoczonej Prawicy, że jej „celem numer jeden było osłabienie i spowolnienie integracji europejskiej”.
- Tak naprawdę Radosław Sikorski wygłosił peany na rzecz Zjednoczonej Prawicy — powiedział Sakiewicz i zaznaczył, że obecny rząd dąży do tego, by „Unia Europejska pozostała wspólnotą równych sobie państw, nie zaś stała się federacją pod niemiecką dominacją”.
- Zjednoczona Prawica nie zgadza się na powstanie superpaństwa, zdominowanego przez Niemcy, w którym Polska nie ma nic do powiedzenia. Tego nie chce ani rząd, ani Polacy. Natomiast do takiej integracji dążył Sikorski, składając hołd berliński. Mówiąc, że bardziej niepokoi go bezczynność Niemiec, niż ich siła, w rzeczywistości oddawał polską politykę zagraniczną w ręce obcego państwa — powiedział Sakiewicz
Liziniewicz: Stara śpiewka KO, czysty populizm
- Słowa Budki to czysty populizm. To za czasów koalicji PO-PSL w zasadzie nie prowadziliśmy polityki zagranicznej. We wszystkim bezkrytycznie zgadzaliśmy się z Unią, można powiedzieć, że kompetencje polityki zagranicznej wyeksportowaliśmy do UE — powiedział z kolei Jacek Liziniewicz.
- Jest pewnie wiele braków w polskiej polityce zagranicznej, ale nie można powiedzieć, że jej nie ma. Natomiast działania PO-PSL były czysto symboliczne i nastawione tylko na uzyskanie poklasku, czego emanacją było uzyskanie przez Donalda Tuska stanowiska przewodniczącego Rady Europejskeij, z czego Polska nie odniosła żadnych korzyści — podkreślił publicysta „Gazety Polskiej”.
Odnosząc się natomiast do zarzutów Radosława Sikorskiego, Liziniewicz zaznaczył, że słowa byłego szefa MSZ „to stara śpiewka KO, żeby zrobić z PiS partię antyeuropejską. Nie odnoszę wrażenia, żeby Polska chciała wyjść z Unii Europejskiej, natomiast prowadzi niewątpliwie bardziej asertywną politykę zagraniczną” - podkreślił publicysta.
Liziniewicz przypomniał również, że „za czasów koalicji PO-PSL, PiS nie próbowało utopić rządzących, wykorzystując europejskie instytucje. Obecna opozycja zachowuje się natomiast jak Konfederacja Targowicka i biega na skargę do innych państw, tylko po to, żeby powrócić do władzy” - podkreślił.