250 tys. szczepień dziennie to za mało, powinniśmy szczepić dwa razy szybciej – ocenił dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. Jego zdaniem nie ma też takiej liczby zaczepionych, żeby otwarcie żłobków nie przekładało się na wzrost liczby zachorowań.
Jak mówił dr Grzesiowski, uruchomienie żłobków i przedszkoli jest możliwe pod warunkiem, że będzie bezpieczne. Wskazał, że można takie decyzje podejmować na poziomie lokalnym, by tam, gdzie liczba zachorowań jest mniejsza, otwierać te placówki, a gdzie sytuacja jest gorsza — tam wstrzymać otwarcie.
Dodał, że każdorazowe otwarcie placówek oświatowych wiązało się ze zwiększeniem liczby transmisji wirusa. Jak tłumaczył, nie może wykluczyć takiego scenariusza, zwłaszcza województwach jak: Śląsk, Dolny Śląsk, Małopolska i Mazowsze, gdzie liczba zachorowań jeszcze jest duża.
W ocenie Grzesiowskiego, jeśli w większych miastach tych województw wzrośnie mobilność, zakażeń będzie więcej. „Myśmy jeszcze poprzez szczepienia nie osiągnęliśmy takiej sytuacji, gdzie otwarcie tych placówek nie przekładałoby się na wzrost liczby zachorowań” - podkreślił.
Wciąż czekamy na przyśpieszenie szczepień
Dodał, że niestety wciąż czekamy na przyśpieszenie szczepień, które ma się zrealizować pod koniec kwietnia. „Widać, że nie jesteśmy w stanie przekroczyć liczby ok. 250 tys. szczepień jednego dnia. To jest zdecydowanie za wolno, powinniśmy szczepić dwa raz szybciej” - wskazał.
Jak podał, gdyby podawać 500 tys. szczepień dziennie, byłaby to optymistyczna sytuacja.
Według Grzesiowskiego, od początku narodowego programu szczepień piątki, soboty i niedziele są znacznie słabsze w statystykach szczepień. „Poniedziałki też są słabe, bo wtedy szczepionki tak naprawdę jadą do punktów szczepień. Tak naprawdę w pełnym tego słowa znaczeniu szczepimy we wtorki, środy i czwartek” - powiedział.
- Dopóki nie otworzą się punkty masowego szczepienia, dopóki nie będziemy szczepić 7 dni w tygodniu co najmniej po 12 godzin, nie widzę szansy na istotne przyśpieszenie — ocenił ekspert.
Do Polski ma dotrzeć 13,7 mln szczepionek
W sobotę premier Mateusz Morawiecki poinformował na Facebooku, że zgodnie ze stanem wiedzy i deklaracjami producentów, łącznie do końca II kwartału powinniśmy otrzymać ponad 27 milionów dawek szczepionek.
- Do końca kwietnia otrzymamy jeszcze 3,6 miliona dawek szczepionki od 4 producentów — Pfizer, Moderna, Astra Zeneca i J&J — poinformował.
Jak dodał Morawiecki, w maju czekają nas 4 cotygodniowe transporty po 1,2 mln dawek oraz planowana na ostatni dzień miesiąca jedna wielka dostawa 2,4 miliona szczepionek — wszystkie od firmy Pfizer. Do tego dojdą dostawy od firm Moderna, Astra Zeneca i J&J o łącznej wielkości prawie 3,5 mln dawek. W czerwcu, jeżeli wszystko przyjdzie zgodnie z planem dostaw, Polska otrzyma rekordowe 13,75 mln dawek szczepionek.
Wskazał, że rząd przygotował ponad 7 tys. punktów szczepień w całym kraju, a kolejne są w trakcie organizacji.