Tradycją jest, że podczas szczytu klimatycznego COP29, ministerstwo klimatu i środowiska każdego z poszczególnych krajów-członków, ma wystawione swoje stanowisko ministerialne. Niektóre z nich są ładne, inne brzydkie. Łączy je jedno - wszystkie są drogie.
O wyglądzie polskiego stanowiska w Baku już informowaliśmy, swoim wyglądem raczej nie zachwycało. Leżące śmieci, banery z nazwą ministerstwa na podłodze, pustka.
NASZ NEWS: Resort Hennig-Kloski na COP29 ma śmietnik, a nie stanowisko! [ZDJĘCIA]
Po naszej publikacji, jak i nagłośnieniu sprawy, resort klimatu i środowiska zamieścił na stronie gov.pl komunikat, mający niejako wytłumaczyć sprawę. Tłumaczenie to brzmi jednak dość kuriozalnie... Szczególnie z uwagi na to, że pokazaliśmy, jak wyglądają - w tym samym miejscu - stanowiska innych krajów.
HIT Po naszej publikacji - MKiŚ zamieściło komunikat. Wskazano WINNEGO!
Czas jednak zadać pytanie, ile nas to kosztowało? Otóż kwota robi wrażenie.
Z informacji na stronie organizatorów wynika, że koszty zaczynają się od 1645 dolarów za metr kwadratowy (w tym wynajem powierzchni i pakiet stoisk). Czyli po kursie (13.11.2024) 4,11 za dolara, to 339 075 złotych za najmniejszą z oferowanych powierzchni (50 metrów kwadratowych). Później wraz ze wzrostem standardu i powierzchni ceny za metr rosną - 1 875 USD, 2 225 USD a nawet 2 625 USD za mkw.
Ciekawe więc, ile polskie ministerstwo wydało kasy na coś tak brzydkiego, jak stanowisko w Baku? I z kogo szefowa będzie chciała zrobić "kozła ofiarnego"?
Źródło: Republika