W swoim sejfie Kamil Durczok przetrzymywał miniarsenał, w którego skład wchodziła: broń myśliwska, gazowa i bojowa! Broń Durczoka przechwyciła jednak do swojego depozytu policja. - Od dawna mam pozwolenie. Cała sprawa może mieć związek z zatrzymaniem mi ostatnio prawa jazdy - tłumaczy się w rozmowie z Super Expressem Kamil Durczok.
Durczok zapewniał dziennikarzy Super Expressu, że w sprawie nie ma absolutnie nic dziwnego i nie ma mowy o żadnym skandalu czy sensacji.
– Od 20 lat mam pozwolenie na broń do ochrony osobistej. Obecnie jest ona w depozycie policyjnym, wszczęto procedurę sprawdzającą. Sądzę, że było to związane z odebraniem mi prawa jazdy. Z tego, co wiem, jest to rutynowa procedura w takich przypadkach, absolutnie spokojnie czekam na wynik tego postępowania - mówi w rozmowie s Super Expressem Durczok.
Policja także potwierdziła, że sprawa jest w toku.
– Zdeponowano trzy rodzaje broni. Mówimy tu o broni myśliwskiej, bojowej i gazowej. Pan Durczok był wezwany na komendę na początku stycznia i dobrowolnie przekazał tę broń. Samo postępowanie jeszcze się nie skończyło, jest w toku - poinformował podinspektor Aleksandra Nowara, rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Przypomnijmy, że Kamilowi Durczokowi odebrano prawo jazdy w połowie stycznia, po tym jak poruszał się z niedozwoloną prędkością autem pod Częstochową.