Dziś przed południem, oficjalnie ruszyły prace Zespołu Pracy dla Polski, na czele którego stoi były premier RP - Mateusz Morawiecki. Zdaniem polityka, w pierwszej kolejności należy omówić jedną z najważniejszych obecnie spraw - polityką energetyczną Polski. Zaapelował w tej sprawie do koalicji rządzącej, z Tuskiem na czele.
🇵🇱 Trwa spotkanie Zespołu Pracy dla Polski poświęcone m. in. tematowi energii pod przewodnictwem Wiceprezesa PiS @MorawieckiM. pic.twitter.com/F9EAHt8HSs
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) February 6, 2024
Już na wstępie, były szef rządu zaznaczył, że "ceny energii to matka wszystkich cen".
"Są one, z punktu widzenia przedsiębiorców, bardzo ważną częścią całej struktury kosztów. Z punktu widzenia gospodarstwa domowego to każdy Polak zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne są koszty energii. Przedstawiając ten temat i jego potencjalne rozwiązania, warto sięgnąć do genezy i wykazać, skąd wziął się problem", wskazał Morawiecki.
Były szef rządu przypomniał tutaj wszystkie działania ówczesnej większości rządzącej, które podejmowane były właśnie w celu zredukowania drastycznych podwyżek cen energii.
"Dzięki Tarczy solidarnościowej, którą wdrożyliśmy zaraz na początku kryzysu – rok 2021 i 2022 – większość gospodarstw domowych w tamtym czasie nie odczuła gwałtownych wzrostów ceny energii, a bardzo wiele w ogóle nie odczuł wzrostu cen energii ponieważ ceny energii zostały zamrożone na poziomie poprzedniego roku. Dodatkowo wprowadziliśmy również cenę maksymalną na energię, po przekroczeniu limitu którego zabezpieczone zostały budżety domowe, samorządowe, a także budżety wszystkich innych podmiotów wrażliwych tj. szkoły, przedszkola, szpitale itd", wymieniał.
Wskazał również, że "dzięki przyjętej wtedy Tarczy solidarnościowej, ceny energii pozostają bez zmian od 2022 roku".
"Aktualna średnia cena energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych to 90 gr za kilowatogodzinę, a łączny koszt wszystkich instrumentów wsparcia to ok 95 mld złotych. Zdajemy sobie sprawę, że te koszty powinny być zmniejszane i koszt dla budżetu powinien być maksymalnie ograniczony, dlatego zaproponowaliśmy rozwiązanie na rok 2024, który w niewielkim stopniu , jeśli wcale, dotyczyć będzie budżetu, a w znacznym stopniu sięgać będzie do kieszeni tych, którzy najwięcej zarabiają, czyli spółek energetycznych w całej branży energetycznej", kontynuował.
Co więcej, zwrócił się on do rządzących z apelem o podjęcie niezwłocznych kroków, które mogłyby zapobiec wzrostowi cen energii.
"Bardzo głośno apelujemy, aby rządzący przygotowali odpowiednią ścieżkę amortyzującą jakiekolwiek szoki cenowe i kosztowe. Według naszych obliczeń, średnia cena, która może wynosić 1,64 zł za kWh, to cena wyższa o ok. 65 proc. To oznacza, ze np. dla przeciętnej pary seniorów, średnio miesięczny wzrost kosztów, który może nastąpić, będzie wynosił 77 złotych. Dla rodziny z dwójką dzieci to będzie już ponad 108 zł. Teraz pewnie państwo możecie lepiej zrozumieć, dlaczego wzywamy rządzących do natychmiastowego działania", mówił.
I wskazał konkretny przykład... "Jeżeli jakaś rodzina ma pompę ciepła, a przecież w programie Czyste Powietrze i w innych naszych programach, które miały na celu obniżenie kosztów z punktu widzenia gospodarstwa domowego i wiele takich rodzin pomyk ciepła sobie zainstalowało, to wzrost roczny może obejmować nawet 3 tys. zł. więcej. To dokładna odwrotność tego, co mogłoby być osiągnięte, gdyby system był przebudowany tak, jak to proponujemy. Dla polskich rolników ważna informacja, że przeciętne polskie gospodarstwo rolne może zapłacić ponad dwa tysiące zł rocznie więcej za energię elektryczną, jeżeli rządzący nie pójdą za naszym wezwaniem", ocenił.