Telewizja Republika, mimo wysłania wniosku o akredytację, nie została wpuszczona na konferencję prasową Bartłomieja Sienkiewicza. Reporter Republiki został w holu, choć wpuszczono m.in. pracowników "19:30" neoTVP, której nie było... na liście akredytowanych mediów.
Jak podkreśla Niezalezna.pl, to już kolejny raz, gdy Bartłomiej Sienkiewicz nie chce odpowiadać na pytania TV Republika. Mimo terminowego złożenia wniosku akredytacyjnego naszemu dziennikarzowi odmówiono dziś wstępu na konferencję w resorcie ppłk. Sienkiewicza. - dziennikarze tej stacji nie zostali już kiedyś wpuszczeni na konferencję prasową, a dziś sytuacja się powtórzyła.
"Otrzymaliśmy informację na recepcji, że nie jesteśmy na liście, pomimo wysłania wniosku akredytacyjnego, który został wysłany poprawnie w stosownych terminach. Przed chwilą otrzymaliśmy odpowiedź zwrotną od pani z recepcji, że odmawia nam się dostępu do konferencji ministra" - poinformował Michał Gwardyński, reporter TV Republika.
Ppłk Sienkiewicz i jego ludzie widocznie mają problemy z zapamiętaniem, ze kierowana przez nich czasowo instytucja publiczna ma obowiązek traktować równo wszystkie media, zapewniając dostęp do informacji. I nie ma tu nic do rzeczy, czy pan ppłk. Sienkiewicz kogoś lubi, czy nie lubi.
"Chwilę po godzinie 11:00 weszła cała ekipa serwisu "19:30". Oni nie byli wpisani na tej liście akredytacyjnej. Przyszła jedna z pań, która decyduje, dokonuje selekcji. Oni nie byli wpisani na tej liście, ale magicznie weszli", mówił Michał Gwardyński.
Reporter Republiki próbował dowiedzieć się, jak nazywa się kobieta, która decyduje o tym, jaka redakcja może wejść na konferencję, a jaka nie. Konkrety jednak nie padły.
Wstyd panie podpułkowniku. Może następnym razem pan nie stchórzy?