Miał termin do dzisiaj i jak karny żołnierz Tuska z tego terminu się wywiązał. Roman Giertych we wpisie zamieszczonym na Twitterze poinformował, że choć nie zmienia swoich poglądów dotyczących aborcji, to jednak jeśli dostanie się do Sejmu, będzie przestrzegał klubowej dyscypliny. Zdaniem Giertycha, to nie poglądy są ważne, ale odsunięcie od władzy PiS.
Tusk ogłosił, że na liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu w woj. świętokrzyskim z ostatniej pozycji wystartuje Roman Giertych. Wcześniej Tusk podkreślił jednak, iż na listach KO nie znajdą się osoby, które nie zgodzą się na nowe przepisy aborcyjne, które proponuje Platforma Obywatelska - możliwość zabijania dzieci nienarodzonych do 12 tygodnia ciąży.
W oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze Roman Giertych poinformował, że nie zmienia poglądów w sprawie aborcji, ale priorytetem dla niego jest odsunięcie od władzy Prawa i Sprawiedliwości.
"Donald Tusk jest przywódcą opozycji i tylko on może wygrać z PiS. Nikt inny nie ma na to żadnych szans. Umówiłem się z przewodniczącym Donaldem Tuskiem na określoną pracę, którą mam wykonać jako kandydat do Sejmu. Tak jak sam powiedział różnimy się poglądami, lecz mamy wspólną rzecz do wykonania - odsunięcie PiS od władzy, a ja podjąłem się kandydowania przeciwko prezesowi PiS. Tę walkę podejmuję dla kraju, ale i dla moich dziewczyn. Po wyborach, jeżeli zostanę wybrany, to będę lojalnym i przestrzegającym dyscypliny członkiem klubu. To jest oczywiste, gdyż polityka to gra zespołowa" - zapewnił nowy nabytek Tuska.