Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że powołuje zespół parlamentarzystów do sprawy zbadania wpływów rosyjskich. Informację tę przekazał dziś podczas konferencji prasowej szef klubu parlamentarnego ugrupowania Mariusz Błaszczak. Pracę zespołu ma zwieńczyć raport. Na czele zespołu stanie były wiceminister spraw zagranicznych - Marcin Przydacz.
Sejmowa większość chce rozwiązania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów, którą powołano za rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Niejako w zamian został powołany sąd kapturowy albo Trybunał Ludowy w kancelarii premiera Tuska, na którego czele stoi generał Stróżyk. Przypomnę, generał Stróżyk wywodzi się z Wojskowych Służb Informacyjnych. W literaturze WSI określane jest jako długie ramię Moskwy w Polsce - mówił na konferencji prasowej w Sejmie szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
Były szef MON zaznaczył, że zadaniem nowej komisji będzie "oskarżenie środowiska Prawa i Sprawiedliwości, które wcześniej było nazywane środowiskiem rusofobicznym, będzie oskarżenie o prorosyjskość".
"Będą starali się zmieniać to wszystko, co wcześniej nazywali rusofobią, w prorosyjskość. Karkołomne zadanie, ale sądzę, że będą się bardzo starać, będą bardzo pilni, żeby taką tezę przedstawić. A więc będzie dużo fake newsów, będzie dużo kłamstw", powiedział.
Przekazał, że "aby odeprzeć kłamstwa", Prawo i Sprawiedliwość powoła specjalny zespół złożony z parlamentarzystów. Oprócz walki z dezinformacją, jednostka ma się też zająć pokazaniem faktycznych wpływów rosyjskich w Polsce.