Gościem kolejnego wydania programu "Polityk też człowiek", w mobilnym studiu na Jarmarku Wnet, była poseł Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz. – Zawsze prowokowałam dyskusje, pewne utarczki. Przez rok nawet byłam kierownikiem Katedry Prawa Gospodarczego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego – mówiła o swojej akademickiej działalności.
Sport jako szkoła charakteru
– Uczy ambicji, walki, i pewnej pokory. Z błahego powodu można przegrać. Nie można nikomu życzyć nic złego, lecz pracować by być coraz lepszym. Trenowałam przez krótki okres czasu, jednak mój trener w szkole podstawowej po prostu… umarł. Wówczas skupiłam się na nauce – wspominała poseł Pawłowicz.
Sport a polityka
– W polityce również jest konkurencja. Każdy kto przeszedł przez kampanię wyborczą - doskonale o tym wie. Walczy się nie tylko z przeciwnikami, ale między swoimi - na liście wyborczej. Mnie mobilizują działania szkodliwe dla Polski. Każde działanie np. w dzisiejszej opozycji, otwiera we mnie wszystkie emocje - wówczas walczę tak jak niegdyś w sporcie – tłumaczyła.
Jak przekazywać młodym ludziom wartości patriotyczne?
– To studenci mogą mnie opisać. Takie wartości należy wynieść z domu, szkoły, środowiska, w którym się przebywa. Na uczelni nie musiałam nikogo przekonywać, studenci to byli dorośli, rozważni ludzie. Wykładałam prawo. Zawsze prowokowałam dyskusje, pewne utarczki. Przez rok nawet byłam kierownikiem Katedry Prawa Gospodarczego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego – podkreśliła Pawłowicz.
Droga sądowa z panią Olejnik
– Jestem dr habilitowanym. W 2007 roku mianowano mnie na profesora zwyczajnego. Później odeszłam na emeryturę, ponieważ pani prezydent HGW zabrała mi wszelkie wykłady na uniwersytecie. W sprawie z panią Olejnik, napisała felietion mnie szkalujący. Miałam stenogram, nagrania rozmów, świadków. Ostatecznie oddalono moje powództwo. "Nawet jeśli nie ma tego w stenogramie, nie znaczy to, że pani tego nie powiedziała" - usłyszałam od sędziny. Sądy wciąż chronią panią Olejnik, pana Owsiaka – wyjaśniła Krystyna Pawłowicz.
Morze czy góry
– Tylko morze. Mogłabym siedzieć tam w nieskończoność, sącząc piwo z sokiem malinowym. Nie mam potrzeby nawet moczyć palca - wystarczy mi piękna panorama. W góry mogę sobie pojechać i popatrzeć, ale w życiu na żadną górę nie weszłam – podsumowała poseł Prawa i Sprawiedliwości.