Polskie Stronnictwo Ludowe chce dostać dla swojej partii posadę zastępcy szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jeśli premier Ewa Kopacz przystanie na to żądanie, będzie to kolejna ważna państwowa funkcja, którą otrzymają ludowcy.
– Jesteśmy potężnym koalicjantem i stanowisko wiceszefa CBA nam się należy. Powinien je obsadzić ktoś bezpartyjny i kompetentny – twierdzi poseł PSL Artur Dębski z sejmowej komisji do spraw służb specjalnych. Dodaje, że to jego osobista opinia.
Jednak jak dowiedział się Newsweek, kwestia wejścia PSL do CBA ma być omawiana na najbliższym spotkaniu koalicyjnym.
Sprawa wydaje się być problematyczna, bowiem CBA w ostatnich latach prowadziło operację o kryptonimie „Transza”, która dotyczy korupcji w województwie podkarpackim. Tzw. afera podkarpacka dotyczy wielu lokalnych samorządowców, biznesmenów oraz polityków PSL, także szefa klubu parlamentarnego tej partii Jana Burego. CBA od jakiegoś czasu ma bezskutecznie zabiegać o uchylenie immunitetu poselskiego szefowi klubu PSL.
Wejście człowieka wskazanego przez Ludowców do CBA może być problematyczne z jeszcze jednego powodu. Ustawa mówi, że zastępcę szefa Biura premier powołuje na wniosek szefa służby. Jest nim Paweł Wojtunik, który – jak mówi się nieoficjalnie – nie zamierza przykładać ręki do tej nominacji – pisze Newsweek.