Dzięki sprawnej pracy policji i straży pożarnej udaje się powoli zażegnywać kryzysową sytuację na południu Polski. Ogół przedsięwzięcia Schetyna określił mianem "politycznego kabaretu", choć sam udał się do Krosna, błyszcząc w świetle fleszy. W kontekście ostatnich wydarzeń, przypominamy sławetną wypowiedź Włodzimierza Cimoszewicza z 1997 roku, warszawskiej "jedynki" z list KE w wyborach do PE.
W Krakowie wciąż obecni są przedstawiciele rządu. Uczestniczą w posiedzeniach sztabu kryzysowego, jaki powołano w związku z sytuacją pogodową w Małopolsce i ościennych województwach. Uczestniczą w nim: premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Beata Szydło, szef MSWiA Joachim Brudziński, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oraz wojewodowie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ulewy ustają! Sytuacja na południu Polski powoli się uspokaja. MSWiA deklaruje natychmiastową pomoc
Pomoc na rzecz najbardziej dotkniętych kryzysem pogodowym Schetyna określił jako "polityczny kabaret". - To, co robi PiS w sprawie powodzi, to polityczny kabaret, a nie prawdziwe państwo - powiedział w czwartek podczas konwencji Koalicji Europejskiej w Chorzowie lider PO Grzegorz Schetyna. Zdaniem lidera Platformy problemy związane z powodzią są "niezdarnie" rozwiązywane. - Wszyscy teraz walczą z powodzią, kto bardziej jest zaangażowany w kandydowanie, tym bardziej walczy - mówił Schetyna.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kania: Co pan Schetyna ma w głowie, nazywając pomoc państwa dla ludzi dotkniętych powodzią „kabaretem”?
ORAZ: HIT! Schetyna zarzuca rządowi "polityczny kabaret", teraz sam udał się na południe Polski. Nie wiedzieć czemu, jest z nim Trzaskowski
W kontekście ostatnich wydarzeń, przypominamy wypowiedź Włodzimierza Cimoszewicza, który po tzw. powodzi tysiąclecia, na pytanie od odszkodowanie ze strony rządu, odparł, że "trzeba było się ubezpieczyć".
Powódź tysiąclecia – potoczna nazwa powodzi, która nawiedziła w lipcu 1997 roku południową i zachodnią Polskę, Czechy, wschodnie Niemcy (Łużyce), północno-zachodnią Słowację oraz wschodnią Austrię, doprowadzając na terenie Czech, Niemiec i Polski do śmierci 114 osób oraz szkód materialnych w wymiarze blisko 4,5 miliarda dolarów amerykańskich. Na terenie Polski zginęło 56 osób, a szkody oszacowano na ok. 3,5 miliarda dolarów. Wylały wówczas wody dorzeczy rzek Bóbr, Bystrzyca, Kaczawa, Kwisa, Mała Panew, Nysa Kłodzka, Nysa Łużycka, Odra, Olza, Oława, Skora, Szprotawa, Ślęza i Widawa, a także górnej Wisły i Łaby.