PILNE: Żandarmeria Wojskowa weszła do piwnicy dziennikarki
W piątek rano Żandarmeria Wojskowa weszła do mieszkania Ewy Stankiewicz-Jorgensen, a później weszła do piwnicy dziennikarki. Trwają tam obecnie działania służb. Zajmująca się katastrofą smoleńską dziennikarka przekazała, że mundurowi w jej domu i w piwnicy szukają części tupolewa.
Szukają części tupolewa
W rozmowie z reporterami m.in. Telewizji Republika Ewa Stankiewicz-Jorgensen, że "łącznie dziewięciu żandarmów zrobiło nalot na mnie i mojego męża". Podkreśliła, że żandarmi nic nie znaleźli w żadnej z dotychczas przeszukanych lokalizacji. Dziennikarka została wezwana do prokuratury 11 marca br.
Wcześniej Ewa Stankiewicz zadzwoniła do Republiki, by poinformować, że po godzinie 6 dwóch mężczyzn i kobieta z Żandarmerii Wojskowej weszli do jej mieszkania i poinformowali, że mają nakaz przeszukania i że będą szukać części tupolewa.
Przeszukali wszystkie pomieszczenia, łącznie z komórką lokatorską. Nakaz wydał prokurator Prokuratury Okręgowej, delegowany do Prokuratury Krajowej pułkownik Tomasz Mackiewicz. (...) Żandarmeria nic nie odnalazła
- podkreśliła Ewa Stankiewicz - Jørgensen.
Moim zdaniem to są działania pozorowane i dyscyplinujące, które mają na celu zdyscyplinować osoby, które starają się dociec prawdy, które mają w ręku dowody na eksplozję i na zbrodnię, która się dokonała
- oceniała dziennikarka.
Zaznaczyła przy tym, że " to niebywałe, by w demokratycznym państwie nie można było rozliczyć zbrodni na prezydencie Polski i 95 osób kluczowych dla suwerenności państwa"
Poinformowała również, że swoje materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej, ma dobrze zabezpieczone.
Ewa Stankiewicz-Jorgensen to dziennikarka i reżyserka badająca przez lata sprawę katastrofy smoleńskiej. Jest autorką m.in. filmów "Solidarni 2010", "Lista pasażerów" czy "Stan zagrożenia".
CZYTAJ WIĘCEJ: Macierewicz: współdziałanie Tuska z Rosją miało dramatyczne konsekwencje