Emilka słabnie. Saturacje spadają, sinieją jej ustka, zaczyna się dusić... Maksymalnie za 4 miesiące powinnyśmy być w USA, gdzie moja córeczka została zakwalifikowana do ratującej życie operacji serca! Jednak nigdy możemy tam nie trafić. Na zbiórce wciąż brakuje gigantycznej sumy - tłumaczy mama Emilki.
W 22 tygodniu ciąży mama Emilki, Anna, usłyszała szokującą diagnozę - ciężka wada serca: zespół Fallota, atrezja zastawki tętnicy płucnej, pień płucny i tętnice płucne skrajnie hipoplastyczne.
- Najpierw informacja o śmiertelnej wadzie serca mojej córeczki, potem szansa na ratunek, a później znów jakbym dostała obuchem w głowę – gigantyczny kosztorys... Cena za życie mojej córeczki jest niewyobrażalna. Jednak Emilka może żyć, może normalnie żyć! Dlatego nie spocznę, dopóki się nie uda - podkreśla pani Anna. Operacja, która miała się odbyć zaraz po urodzeniu, została odłożona na później, dlatego mogliśmy wziąć Emilkę do domu na 4 tygodnie. To był najcudowniejszy, ale zarazem najbardziej stresujący czas w naszym życiu - dodaje.
Rodzice proszą o wsparcie, aby jak najszybciej znaleźć się w Stanford, gdzie zostanie przeprowadzona operacja.
Link do zrzutki, gdzie można wpłacić dowolną kwotę znajduje się TUTAJ.
Pomóżmy Emilce i jej rodzinie.