Gościem redaktor Ewy Stankiewicz w jej autorskim programie "Otwartym Tekstem" na antenie TV Republika był Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia "Roty Marszu Niepodległości". Rozmowa dotyczyła nie tyle samych protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, co agresji uczestników tych protestów, wymierzonej m.in. w kościoły i wiernych.
– Jako środowiska narodowe, patriotyczne, od wielu lat obserwujemy socjologiczne zmiany zachodzące w polskim społeczeństwie. Widać było pewne nurty, które przychodzą bardzo silnie z zachodu. Tę sytuację można było obserwować tak naprawdę od 1989 r. Dziś mamy pewien wybuch, przełamanie tej rzeczywistości, która skłania się ku światu zupełnie materialistycznemu, hedonistycznemu, podążającemu tylko za własną przyjemnością, za egoizmem - wskazał gość TV Republika, pytany, czy spodziewał się takiej eskalacji agresji.
– Zupełny relatywizm, brak jakichkolwiek podstaw moralnych, to wszystko jest tam subiektywne. Nie spodziewałem się akurat w tym momencie, że to będzie taki zapalnik, choć muszę przyznać, że z kolegami z Rot Niepodległości od początku obserwowaliśmy te wydarzenia, które miały miejsce od czwartku - ocenił działacz.
– Widzieliśmy eskalację nienawiści, która się tam pojawiła. Eskalację wulgaryzmów, knajackiego wręcz języka, który w przestrzeni publicznej miał miejsce może tylko w 2010 r., ale teraz doszło do apogeum. Brak jakiejkolwiek reakcji służb, policji, która niestety przypatrywała się tylko tym działaniom, to po prostu rozzuchwaliło te środowiska, które dziś doprowadzają już do przelewu krwi - podkreślił Robert Bąkiewicz.
– Przedwczoraj, oprócz ataków na kościół, na kapłanów, to już była próba takiego ataku fizycznego, leciały kamienie, butelki, polała się krew. To jest po prostu wojna, która toczy się na naszych ulicach, tak w sferze ideowej, jak i fizycznej, materialnej - wskazał.
– Oceniając tych przeciwników, często zupełnie zmanipulowanych, musimy powiedzieć wprost, że mamy do czynienia z barbarią. To są barbarzyńcy, Hunowie, którzy napadają na Rzym, podpalają, łupią go - powiedział Bąkiewicz.
– Nie przyjmują żadnej argumentacji, więc hasła, aby porozumieć się z ich postulatami, są nierealne. Jeżeli ktoś podejmuje próbę jakiegoś kompromisu, to on jest po prostu na poziomie ideowym zupełnie niemożliwy, ponieważ ci państwo kwestionują wszystko, są w stanie nawet sami zakwestionować swoje własne słowa, ponieważ żyją w pełnym relatywizmie - ocenił gość redaktor Ewy Stankiewicz.