Adam Michnik, Jarosław Kurski, Renata Kim, Tomasz Lis, eksperci z Fundacji Batorego – to osoby, które wspierają Mateusza Kijowskiego w działaniach przeciwko rządowi i prezydentowi. Na marszach współorganizowanych przez KOD, a przedstawianych jako protesty różnych grup zawodowych, pojawiają się przede wszystkim ci, którzy wraz z przegraną PO utracili lukratywne kontrakty, wpływy ze spółek skarbu państwa, a także funkcjonariusze służb specjalnych PRL oraz ich tajni współpracownicy - pisze Dorota Kania w tekście pt. "Prawdziwe twarze KOD" (Gazeta Polska).
18 listopada 2015 r. na portalu internetowym Studio Opinii ukazuje się artykuł Krzysztofa Łozińskiego pt. „Trzeba założyć KOD”. Autor – od lat znany z krytyki PiS oraz Lecha i Jarosława Kaczyńskich – wzywa „autorytety” do założenia ruchu, który będzie walczył o przestrzeganie demokracji. Na jego czele mają stanąć ludzie znani, którzy publicznie będą reprezentantami spontanicznie powołanej inicjatywy. Liderem KOD zostaje Mateusz Kijowski, który wcześniej był znany wąskiej grupie osób z tego, że publicznie zakładał spódnice jako protest przeciwko gwałtom i przemocy. Dziś już wiadomo, że ruch społeczny, jakim miał być KOD, nie walczy o żadną demokrację, lecz w rzeczywistości zrzesza ludzi niezadowolonych z utraconych przywilejów i korzyści, które mieli za czasów rządów PO–PSL, i tęskniących do powrotu poprzedniej władzy. Według oficjalnych danych KOD jest finansowany ze zbiórek publicznych. Z dokumentów złożonych w MSWiA wynika, że KOD zebrał od anonimowych darczyńców 1 094 754,70 zł. Inną zbiórką publiczną przeprowadzoną przez KOD była zbiórka komitetu obrony przed PiS-em, podczas której zgromadzono ponad 22 tys. zł.
Działacze z „Wyborczej” i „Newsweeka”
Po zarejestrowaniu KOD w jego poparcie zaangażowały się media sprzyjające PO i Bronisławowi Komorowskiemu. Nie było tygodnia, by nie pisano o KOD w kontekście walki o demokrację; w miasteczku ruchu usytuowanym przed kancelarią premiera pojawiali się dziennikarze Adama Michnika; na marszach KOD widać było polityków opozycji i dziennikarzy „Newsweeka”. Okazuje się, że nie są oni jedynie uczestnikami, lecz zaangażowanymi w walkę z PiS działaczami KOD – wśród nich jest m.in. Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, czy Renata Kim, publicystka tygodnika „Newsweek” i portalu internetowego Onet.pl.
Jarosław Kurski jest działaczem KOD w Piasecznie, co wynika z materiałów zamieszczonych na stronie stowarzyszenia. „W dniu 2 października 2016 roku w sali konferencyjnej Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno ul. Kościuszki 5 odbyło się spotkanie sprawozdawczo-wyborcze grupy członków KOD z powiatu piaseczyńskiego. (…) Jarosław Kurski powołał się na przewodniczącego/moderatora dalszej części spotkania, co grupa zaakceptowała” – czytamy na stronie www.kodpiaseczno.pl/tekst24_wybory.html.
Z zamieszczonej na kanale YouTube relacji ze spotkania z Adamem Michnikiem dowiadujemy się, że działaczką piaseczyńskiego KOD jest także Renata Kim. „Od zeszłorocznych wyborów przegranych sromotnie przez naszą formację” – mówi Kim na spotkaniu z Adamem Michnikiem (http://www.kodpiaseczno.pl/tekst24_wybory.html), nie ukrywając swoich sympatii politycznych.
Dziennikarka „Newsweeka” prowadziła spotkania m.in. z Różą Thun, wspomnianym Adamem Michnikiem, a także Jerzym Stępniem, sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Jej szef Tomasz Lis jest zwolennikiem KOD i przeciwnikiem PiS, co widać zarówno w jego publikacjach, jak i w innych artykułach w „Newsweeku”. 11 listopada Komitet Obrony Demokracji zorganizował marsz z okazji Święta Niepodległości. W pochodzie wzięli udział działacze KOD, politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, publicyści związani z „Gazetą Wyborczą”, m.in. Seweryn Blumsztajn i Wojciech Maziarski, którzy szli z transparentem Towarzystwa Dziennikarskiego.
Atak na obecną władzę zaostrza się wraz ze spadkiem wpływów reklamowych i sprzedaży – zarówno tygodnik Lisa, jak i media Agory w minionym roku zanotowały historyczne, spektakularne spadki.
W obronie własnej?
Tak się składa, że liderami i działaczami KOD są ludzie, którzy poprzez zmianę władzy mogą sporo stracić. By się o tym przekonać, wystarczy po kolei sprawdzić regionalne struktury KOD. I tak na przykład na terenie Legnicy działaczem KOD jest Jacek Głomb – dyrektor tamtejszego teatru, znany głównie z wystawiania sztuk, które z teatrem mają niewiele wspólnego, a są przede wszystkim obliczone na wywołanie skandalu. Koordynatorką na Dolny Śląsk jest Małgorzata Lech-Krawczyk – jedna z liderek „czarnego protestu”. Jak czytamy w jej biogramie – współzałożycielka Stowarzyszenia Ogród Wyobraźni, którego jest wiceprezesem. Stowarzyszenie zarządza wrocławskim prywatnym przedszkolem Król Maciuś oraz prywatną szkołą podstawową Leonardo da Vinci. Stowarzyszenie na swoją działalność ma przyznane pieniądze publiczne, które są przeznaczone na realizację programów. Jak czytamy na stronie Stowarzyszenia: „Absolwent ma poczucie bycia Polakiem i Europejczykiem”; dzieci uczą się także poszanowania odmienności, tolerancyjności i otwartości. Małgorzata Lech-Krawczyk była też jedną z głównych liderek „czarnego protestu”.
Na stronach KOD i zaprzyjaźnionych z nim mediów można przeczytać opinie prawników, którzy są krytykami obecnej władzy. Jednym z nich jest prof. Marcin Matczak, ekspert Fundacji Batorego, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Profesor Matczak pracuje także w zespole w prawniczej kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Prawnik nie ukrywa swoich sympatii i antypatii, co widać w jego publicznych wystąpieniach i artykułach.
„Tekst raportu Zespołu Ekspertów do spraw Problematyki Trybunału Konstytucyjnego jest stronniczy, niekompletny i zawiera prawnicze herezje. Taki dokument nie powinien być podstawą jakichkolwiek prac legislacyjnych” – czytamy w artykule prof. Matczaka zamieszonym na stronie KOD.
WIĘCEJ W ŚRODOWEJ "GAZECIE POLSKIEJ". ZAPRASZAMY!